Podziel się tym artykułem
Zastanawiam się kiedy obudzisz się z tego letargu, który nazywasz snem, kiedy otworzysz oczy, by dostrzec, że po burzy wychodzi nie tylko słońce, ale pojawia mieniąca się nadzieją i lepszym jutrem tęcza, kiedy zdasz sobie sprawę z tego, że strach przed szczęściem i przywiązanie do tego, co znane wcale nie dają tak poszukiwanej stabilizacji, bo zbudowane są na chwiejnych podstawach.
Ona wszędzie, w każdym kącie zakurzonym odgrzebuje wspomnienia, w każdej powtarzającej się sytuacji widzi to, co robiliście wcześniej i łudzi się wbrew zdrowemu rozsądkowi, że gdy odwróci wzrok, gdy pogodzi się z twoim nieistnieniem, gdy zapomni jak szczęśliwi trwaliście w chwilach, ty ją zatrzymasz i powiesz, że nie chcesz bez niej egzystować. Bolesne to złudzenie, bo stworzone na wspomnieniach, zapewnieniach, mrzonkach, nie na realnym współistnieniu.
Pamiętasz jej uśmiech? Jej poprawianie twojego kołnierza byś nie zmarzł? Wasze spacery wśród zimowych zasp? Myślisz czasem o tym, co tak naprawdę możesz stracić odwracając się plecami do tego, co było? Zastanawiasz się czasem co stanie się z nią, gdy postanowisz odejść na zawsze? Naprawdę wydaje ci się, że nic się nie zmieni? Że wszystko wróci do normy? A co tą normą jest? Ignorowanie, udawanie, że coś można zamknąć nie mówiąc o tym, nie patrząc drugiej osobie w oczy zatrzaskując drzwi pewnemu rozdziałowi, a może całkowite wycofanie i zamknięcie się w sobie tylko znanej przestrzeni?
Nie powiem ci, że głęboko będziesz żałował, gdy pozwolisz jej odejść, bo podświadomie, gdzieś w głębi sam to wiesz, ale zastanawiałeś się jakie konsekwencje niesie ze sobą to, że zamkniesz jakiś rozdział swojego życia tylko dlatego, że w trudnych momentach trochę się posypaliście, że wasze emocje sięgnęły granic? Świat wokół was się wyciszy, syreny wielkich problemów ucichną, a z was nie zostanie nic wartego zapamiętania, bo zniszczy was terminowa obojętność.
Widziałeś jej łzy, gdy prosiła, żebrała o chwilę rozmowy? Czułeś jak drży, gdy przypominała sobie każdy pocałunek, każdą chwilę, każdy wspólnie spełniony obowiązek? Zapomniałeś o jej szczerym śmiechu, o popychaniu do przodu, o wierze w ciebie, o ciepłym swetrze, który wkładała ci przez głowę byś nie zmarzł? Zapomniałeś o przygodzie, która stała się częścią waszych pokiereszowanych żyć pełnych zobowiązań, niespełnionych obietnic i zapomnianych uczuć? Dlaczego nie dałeś jej dojść do słowa, dlaczego nie objąłeś jej, gdy tak tego pragnęła, gdy tego potrzebowała? Dlaczego nie podziękowałeś za spędzone lata chwilą szacunku, rozmowy, szczerości?
Siedzę i zastanawiam się co dalej z wami… Trudno uwierzyć, że historia, która powinna trwać po wsze czasy skończy się przez chwilową złość, krzyk słabości, przepychanki zaniedbań i niedopowiedzenia raniące celniej niż nakierowana kula. Trudno mi uwierzyć, że patrząc na was będę to musiała od dzisiaj robić z żalem za waszym utraconym rajem… Smutno mi, gdy wiem, że niejedna łza spłynie po jej policzku, bo choć ma dla kogo i po co żyć, to jej oczekiwanie na swoją drugą część pasującą idealnie zakończy się teraz, już, za chwilę… Naprawdę tego chcesz, gdy już wiesz, że znalazłeś miłość?
Nie ma większej zbrodni niż zaniechanie, niż przejście obojętne obok zranionej jednostki, obok człowieka złamanego historią swojego życia, obok człowieka, który kocha, a ta miłość wyrywana mu jest z rąk, jakby ją ukradł, jakby nie zasłużył, jakby nie był jej godny. Przypomnij sobie wasze całonocne rozmowy, wasze porywy namiętności, wasze uśmiechnięte twarze, wasze ubrudzone farbą dłonie, wasze wypieki i zabawy… Wasze wyjątkowe chwile i zwykłą codzienność. Naprawdę chcesz, by to odeszło na zawsze? Nie wierzę, nie próbuje zrozumieć i nie zgadzam się!
Połączenie dusz, takie prawdziwe jest rzadkie jak spadająca gwiazda, jak lecący meteoryt, jak dwoje ludzi, którzy potrafią odnaleźć się przeżywszy już pół życia osobno… Połączenie słów to nie magia, to nie chemia, to bliskość, której nie można się nauczyć, ona odmarza gdy pojawi się odpowiednia osoba… Połączenie ciał to nie kwestia dopasowania geometrycznego, nie każdy klucz jest w stanie otworzyć każdy zamek, odnalezienie właściwej konfiguracji zwie się potocznie szczęściem, którego każdy szuka… Połączenie dwóch osób to na swój sposób… prawdziwa magia, bo trudna do zdobycia… I jeszcze trudniejsza do zatrzymania.
Zanim podejmiesz decyzję i odejdziesz, mam jedną prośbę… Pójdź na tę kolację, jedź nad morze pospacerować po wietrznej plaży, porozmawiaj, otwórz ramiona, zatańcz, kup dwa grzane wina i pierniki, spójrz w oczy i dopiero wtedy, zdecyduj. Jeśli ma wszystko stracić to zostaw jej coś pięknego do pamiętania, ostatnie chwile pełne czułości, zainteresowania, bycia, uczucia, a nie oziębłości, zapomnienia i wycofania. Zostaw jej barwy, światło, chęci, niech nie umiera, gdy jest jeszcze żywa. Chwyć jej wyciągniętą dłoń… Na chwilę lub na zawsze, ale to zrób.