Podziel się tym artykułem
Kto z was nie marzył o romantycznej miłości po grób, poza paroma sceptykami większość podniesie rękę do góry, by potwierdzić, że było to również ich marzenie… Taka wizja spaceru przez życie z jedną osobą jest nie tylko zachwycająca, ale niestety w dzisiejszych czasach nudna, niemożliwa i w wielu przypadkach przytłaczająca. Co więcej w dobie, która trwa, nie tylko poważne związki, ale w znacznej mierze i małżeństwa większość z nas zaliczy w liczbie mnogiej i to wcale nie dlatego, że prawie wszyscy jesteśmy nieodpowiedzialni, rozwiąźli czy zagubieni, a dlatego, że długo szukamy, dajemy się zwieść prymitywnym instynktom i za pierwszym razem, zwłaszcza w młodym wieku celujemy, jak kulą w płot, całkowicie nie w tym kierunku, w którym powinniśmy.
Wielokrotnie pierwsze poważne decyzje podejmujemy pod wpływem tych, którzy uważają, że już najwyższy czas, że kiedyś trzeba, że to ten moment, że przecież twoje marzenia czy plany to zwykła fanaberia i wcale nie musisz ich realizować, w końcu rola żony, matki, ojca, męża to jest to, co powinno cię definiować i co powinno namaszczać twą drogę. A prawda jest o tyle brutalna, co nieodwracalna z biegiem czasu… Obecnie pierwsze poważne związki to zazwyczaj niewypał, którego zapłon nigdy nie miał działać jak powinien i który tylko zmarnował nasz czas w oczekiwaniu na wybuch uczuć. Pierwsze razy się udają, ale ich zwycięstwa należą do nielicznych, zazwyczaj są pomyłkami, życiowymi doświadczeniami, czekaniem na to, co właściwe i co dopiero nadejdzie.
W dzisiejszych czasach czekają na nas co najmniej dwa, a może trzy poważne związki, z czego nierzadko dwa sakramentalne albo przynajmniej cywilne. Skąd taki przeskok zapytasz? Stąd, że obecnie, jak nigdy dotąd ewoluujemy, zmieniamy się i rozwijamy, już wcale nie w jednym, na stałe obranym kierunku. Nasze zmiany trudno zapisać w jakiś konkretny wzór, dlatego na początku ścieżki tak trudno określić jej efekt i ostateczny cel. Gdy jesteśmy młodzi pragniemy wyzwań, swobody, romantycznych gestów i uniesień, skrywanych przed światem emocji i uczuć, ckliwych wyznań… Z biegiem lat i nabytych ran szukamy spokoju, zrozumienia i podobnego poczucia humoru, bo wbrew pozorom to z tym będziemy musieli jakoś przez to wspólne życie przejść. W codzienności szpan nie pomaga, w biegnących momentach to, co imponuje nie zmienia nic, stwarza tylko iluzję, że jest fajnie.
Nie wyszła ci pierwsza, zapewne w twym umyśle najważniejsza w życiu relacja, nic straconego była wprowadzeniem do twojego prawdziwego życia, do tego, czego tak naprawę oczekujesz, szukasz, pragniesz i potrzebujesz. Na tym to wszystko polega, że wiele razy musi nie wyjść, by w końcu dojść do swojej prywatnej perfekcji, która uczyni z ciebie kogoś kim zawsze chciałeś być.
Usiądź wygodnie i poczekaj na właściwy pociąg, który nie będzie zatrzymywał się na każdej stacji, a jedynie na tej właściwej. W pewnym momencie trzeba darować sobie niepotrzebne przystanki, postoje i przygody. Miłość nie odznacza się jedynie ognistą czerwienią, jest w niej cała paleta, jest złożonością pasteli i intensywności, ciepłych i zimnych odcieni, monochromatycznej bieli i czerni, rodzącej się z nich szarości i tych ciągłych przebłysków nadziei. Sam musisz rozpisać swoje barwy, bo każda miłość dobiera je indywidualnie, zawsze zaczynając od płomiennej, pełnej radości i werwy czerwieni.