Podziel się tym artykułem
Z mężczyznami już tak jest, że raz na jakiś czas po prostu brak im zasięgu, że trudno ich złapać, nie wiadomo gdzie znaleźć, zakopują się wtedy w swoim świecie męskich tajemnic… Kobiety wtedy, szczególnie te co bardziej nerwowe odchodzą od zmysłów, galopują przez bezkres własnych, nieskładnych myśli, by móc się domyślić w jakiej przestrzeni ich połówki się rozpłynęły… I pomyśleć, że przy odrobinie dobrej woli można żyć płynąc z nurtem rzeki, bez zbędnych niespodzianek na spokojnych falach żeglować… Wystarczy jedynie…
By mężczyzna był poza zasięgiem, ale kontrolowanym niezbędny jest jeden czynnik, rozmowa, która prowadzi do ustaleń. Kobietom wydaje się, że zakochanemu mężczyźnie nie potrzeba przestrzeni, że w momencie, w którym jego sercem zawładnie gorące uczucie staje się on niewolnikiem, którego czas, przestrzeń, plany i marzenia są już w rękach jego Pani… Nic bardziej mylnego. Nie rozumiem skąd u wielu kobiet tego typu przeświadczenie, że mogą zapełniać życie faceta tak, jak sobie to wymarzą, nie pozwalając jednocześnie ingerować w swoje. Co więcej nie starają się dostrzec różnicy pomiędzy ustaleniami, a wydawanymi rozkazami… Nie, drogie Panie, to nie są synonimy. Musicie pamiętać, że facet też człowiek (wiem, dla wielu to trudne do pojęcia) i on potrzebuje mieć przynajmniej cień złudzenia, że decyduje, że ma coś do powiedzenia, że gdy zbliża się burza z piorunami to na jakiś moment może się gdzieś schować, by uniknąć bolesnego, a nawet śmiertelnego trafienia. Mężczyzna musi czuć, że nie musi, że ma prawo, że ma swobodę, on to po prostu musi czuć, niekoniecznie musi to mieć. Sprytna kobieta wie, jak to wprowadzić w życie, mniej sprytna krzyczy i żąda, więc i efekt nie jest zadowalający.
Każdy potrzebuje czasem dekompresji, tego momentu, w którym może pobyć sam ze sobą, odprężyć się, zapomnieć o problemach do rozwiązania, o przeszkodach do pokonania, o kotłujących się w głowie myślach, ciągle żywych emocjach… Kobietom czasem potrzeba medytacji, jogi, kieliszka wina, nowych szpilek, fajnej książki, spaceru… Mężczyźni też mają swoje drogi ucieczki, szybka jazda ukochanym „mustangiem”, wylanie hektolitrów potu podczas ćwiczeń czy przeniesienie się do innej, niewymagającej przestrzeni z konsolą u boku. Kochamy swoje przestrzenie, bo dają nam tak potrzebny oddech, wyciszenie, spokój, samotność, to coś dla siebie. Człowiek lubi być od czasu do czasu sam ze sobą, co więcej każdy ma też do tego prawo, które czy nam się to podoba, czy nie musimy egzekwować.
Kobieto pozwól czasem swojemu mężczyźnie na brak zasięgu, mężczyzno nie nadużywaj tego, bo palec to nie cała ręka… Kobieto nie krzycz, argumentuj, mężczyzno słuchaj, a nie udawaj, słowa nie mają przez ciebie przepływać, mają docierać… Kobieto staraj się, a przynajmniej próbuj rozumieć, że mężczyzna to taki wyrośnięty chłopiec i choćby nie wiem jak był „dorosły” zawsze będzie dużym dzieckiem, a ty mężczyzno pamiętaj nie nadużywaj przywilejów dziecka… Kobieto i mężczyzno bądźcie dla siebie, ale się nie duście, bo wzajemne popychanie się, inspirowanie, kształtowanie i wspieranie to nie są puste frazesy, w zdrowych relacjach to codzienność. Bycie poza zasięgiem, gdy tego naprawdę potrzebujemy jest jak lek na receptę, czasem kosztowne, ale niezbędne i posiadające leczniczą moc.