Podziel się tym artykułem
Benjamin Disraeli napisał kiedyś, a dokładniej w 1870 roku, w liście do córki królowej Wiktorii Lousie, że nie ma większego ryzyka niż związek małżeński i nie ma też nic szczęśliwszego niż szczęśliwe małżeństwo. Zastanowicie się zapewne dlaczego to przytaczam, otóż dlatego, że zgadzam się również z tym, co usłyszałam w kultowym już filmie, że chętnie wymyślamy sobie słowa przysięgi zamiast ustalić i spisać reguły gry, dbając tym samym o szczęście tu i teraz, nie myśląc zupełnie o tym na zawsze.
Wiem, że wiele osób się oburzy, bo romans, bo wielka i nieskończona miłość, bo piękno i czystość uczucia, bo przecież z czasem wszystko wyjdzie i nie ma sensu fundamentalnych kwestii ustalać na starcie, lepiej oddać się błogim chwilom miłosnego uniesienia. I tu moi drodzy pojawia się kubeł zimnej wody wylany na każdego takiego niebieskiego ptaka, nie tylko bez jakiejkolwiek litości, ale i bez ostrzeżenia. Kolorowe paciorki, celebracja chwili i wonności kwiatów są cudownym uzupełnieniem rozwijającego się i stabilnego uczucia, ale nie jego całością. Jeśli nie zastanowisz się czego tak naprawdę oczekujesz, czego szukasz i bez czego nie jesteś w stanie przejść przez życie to wydaje ci się, że kto to za ciebie załatwi? Kto ustali za ciebie, jak twój związek ma wyglądać? A jeśli tego nie ustalisz, jak sądzisz jak długo przetrwasz?
Pocałunki są urocze, powinno się je stosować jako doustną i codzienną witaminę, która pozwala przetrwać dzień i daje nadzieję na więcej, ale jeśli schrzanisz podstawy to nie będzie ci się chciało tego do-witaminizowania stosować, bo sama koncepcja będzie cię odrzucać. Dlatego też, zanim się zagalopujesz, zanim uwiedzie cię perspektywa stworzenia elaboratu o tym, jak kochasz, stwórz może na próbę dokument, który uchroni ciebie i drugą osobę przed rozczarowaniem, w oparciu oczywiście o zdanie obu stron.
Jeśli przez głowę przewija ci się tysiąc myśli i rozterek, i nie masz bladego pojęcia czym różni się przysięga od listy reguł, to naprędce wyjaśniam… Przysięgasz wieczną miłość, wierność, obecność, trwanie, wszystko to, co wzniosłe i pełne ideałów, takie metafizyczne piękno, które widać w najlepszym momencie relacji pomiędzy dwojgiem ludzi… Ustalasz natomiast, że będziesz robić wszystko, by ta miłość nie tylko trwała, ale i się rozwijała, by wierność została zachowana unikając robienia czegokolwiek, by, ukochaną osobę popchnąć do zdrady, że dbanie o to, by codzienność nie zabiła tego, co właśnie wzniosłe jest w rękach każdego z was, że przerzucanie się winą albo niewygoda nie będą tym, co tłumaczy cokolwiek… Ustalasz wzajemne wsparcie, odrębne i wspólne zainteresowania, pragnienia, wysłuchujesz rozterek i bierzesz odmienne zdanie pod uwagę, a nie takie samo za pewnik. Nie zabierasz ani sobie, ani drugiej jednostce wolności, bo ona należy się każdemu żyjącemu stworzeniu.
Rozczarowanie bierze się z braku poznania, a brak poznania ze stawiania za pewnik miłości po wsze czasy, takowa nie istnieje, jako by samodzielny. Jesteśmy tylko ludźmi, budzimy się w gorszym nastroju, od czasu do czasu odczuwamy spadek formy, obowiązki dają nam w kość, to zrozumiałe, że nie zawsze z taką samą intensywnością będzie w nas płonął ogień miłości, jeśli tego nie rozumiesz to nie jesteś przygotowany na żadne reguły, jedynie jesteś w stanie wysławiać urodę ulotnej chwili namiętności często mylonej z miłością prawdziwą.
Reguły gry zamiast słów przysięgi to bardzo radykalne, polecam więc ustawić je obok przysięgi, w końcu romantyczne gesty to też jakaś reguła, ale jeśli już koniecznie musisz z czegoś zrezygnować to pozostaw reguły, bo gdy one przetrwają to żadna przysięga nie straci na wartości.