Podziel się tym artykułem
Jej emocje rok po roku trafiały w inny zakamarek, ciągle nie tylko omijały upragniony i wypatrzony punkt, ale co więcej nawet nie zbliżały się do tarczy co rusz wpadając w kolejny dołek. Słyszała, że to dziwne, bo jak los może nie chcieć obdarować konkretnej osoby szczęściem, którego szuka przez kolejno umykające lata? Czym zasłużyła sobie na omijanie jej przez siły wyższe tym wyjątkowym czymś, które można znaleźć tylko w objęciach drugiej osoby?
W tym jej ciągłym poszukiwaniu nie chodzi o kolejną ckliwą historię opowiadającą o romantycznym uczuciu, a o dojrzałe podejście do życia, o chęć przejścia go z kimś, o decyzję, że nie chce się przeżyć życia w pojedynkę… To nie jest tak, że ona czuła się zagubiona, ona czuła się po prostu nieszczęśliwa, była spełniona, ale niepełna, w całości, a jednak cały czas czegoś jej brakowało. To nie jest tak, że każdy człowiek w życiu szuka tego samego, to, że wokół niego są ludzie, że się rozwija, że posiada satysfakcjonujące zajęcie, pełną lodówkę i wymarzoną garderobę nie oznacza, że posiada „swoje” prywatnie wymyślone szczęście.
Ona długo szukała, bez końca próbowała, nie chciała, a nawet nie potrafiła się poddać, bo ciągle wracała do niej myśl, a co jeśli zrezygnowałam na ostatniej prostej? Przecież pomimo zniechęcenia, zmęczenia oczekiwaniem, poszukiwaniem nie chce iść przez życie w pojedynkę. I w ten sposób, przez przypadek, trafiła w sam środek tarczy… Spotkała człowieka, który potrafił odkryć to, co siedzi w niej głęboko, który wykazał się takim zrozumieniem i cierpliwością, że nie czuła się przyparta do muru. Człowieka, do którego nie bała się przytulić w obawie, że zostanie odtrącona… Człowieka, który mówiąc, że jest i będzie, faktycznie był. Mężczyznę nieidealnego, ale ładnie skrojonego, takiego, któremu można ufać i którego nie należy się bać.
Chciała mieć towarzysza, na którego po prostu będzie mogła liczyć, z którym będzie mogła wymieniać myśli, który będzie ją rozumiał i rozpoznawał jej grymasy twarzy i pojedyncze spojrzenia… Człowieka, przy którym nie będzie się zastanawiała czy może wpaść mu w ramiona, wziąć za rękę czy pocałować, bo on na to czeka… Człowieka, który ją popycha, wspiera, motywuje, który ułatwia i pozwala jej się rozwinąć jak kwiat… Człowieka, który jest tak samo silny, jak wrażliwy i delikatny, którego uśmiech łagodzi spory i rozładowuje napięcie, a spojrzenie jest raz czułe, a raz figlarne… Spotkała go i chociaż tyle ich dzieli, to jeszcze więcej łączy, ale najważniejsze nie są podobieństwa czy różnice, najważniejsze, że ich cele są harmonijne, że chcą iść razem w tym samym kierunku, jednocześnie wspierając się w swoich odmiennych pragnieniach… Że chcą spędzać ze sobą czas, budzić się razem i być dla siebie każdego dnia. Przy nim zniknęła jej wewnętrzna ciemność, a barwne serce mogło wyjść na światło dzienne… Bo jeśli relacja jest prawdziwa, to związek nigdy się nie nudzi, nie powszednieje, nie umiera… Związek rozwija się jeśli ludzie są aktywni, umiera, gdy stają się leniwi i bez polotu… Czyli uczucie tej dwójki będzie trwało wiecznie.