Podziel się tym artykułem
Zaczynałem ten list i przekreślałem kolejne słowa, żadne w tamtej chwili nie mogło oddać tego wszystkiego, co chciałem, by z tobą pozostało na zawsze… Żadne słowo nie było na tyle wyważone i wartościowe, bym uznał je za właściwe… Każde mnie w jakimś stopniu uwierało, nie pasowało do wagi przekazywanej wiadomości. Chciałem pozostawić ci po sobie tak wiele dobrego przy jednoczesnym podawaniu informacji, że między nami już nic nie będzie, przynajmniej nie w tym życiu.
Pamiętasz, gdy pierwszy raz się spotkaliśmy? To zetknięcie ciszy z żywiołem, ten twój harmider i moja nieobecność przyozdobiona uśmiechem wcale nie zapowiadały, że wydarzy się coś więcej, że padną jakieś wyznania, deklaracje, sentencje ostateczne. A jednak to prawda, że czasem na coś wyjątkowego czeka się długo, błądząc wśród ścieżek, które w znacznej mierze ranią, zrównują z ziemią i nie pozostawiają złudzeń na coś lepszego… Z tobą przez chwile wydarzyło się więcej niż z innymi przez wydawać by się mogło, wieki. Dlatego to ty na zawsze pozostaniesz mi najbliższa, najsłodsza i chociaż o tym nie wiesz najwytrwalsza. Po pierwszym spotkaniu pojawiły się kolejne, wszystko rodziło się z wolna, bo wtedy wydawało nam się, że nigdzie nie trzeba się śpieszyć, może ten czas płynący swoim tempem miał być odskocznią od „zadaniowości” dnia codziennego, od ciągle zasłaniających wszystko czarnych chmur, od tych, którzy istnieli w moim życiu w skutek źle ulokowanych uczuć, pochopnie podjętych decyzji, zdominowania mojej osobowości i obrócenia w popiół moich opinii, i pragnień.
Nigdy nie sądziłem, że dane mi będzie poznać kogoś, kto pokaże mi, że życie nie smakuje tylko gorzko, smutno, że nie jest tylko sumą przypadków, które każdą nadzieję i plan rozbijają o mur brutalnej rzeczywistości. Nie miałem w sobie tak wielkiej wiary, która nakłaniałaby mnie do tego, by walczyć, by trzymać się mocno swoich uczuć. Ponoć miłość jest uczuciem najsilniejszym, ale często przegrywa w walce z uczuciami nienawiści, obłudy, zniechęcenia i smutku, pewnie dlatego, że budowanie czegoś trwa dłużej niż niszczenie. Obrócenie wszystkiego w pył to często tylko kilka konkretnych ciosów młotem pneumatycznym w odpowiednich szczelinach, a zbudowanie tego, co będzie cieszyć zarówno spojrzenie, jak i pełne odczuwanie to projekt na lata. Miłość nie potrafi zwyciężyć wszystkiego, jej siła bywa niczym w zderzeniu z tym, co przynosi życie… Z dawno złożonymi obietnicami, z wycofaniem, z otaczaniem się niewłaściwymi osobami, z ciągłym opływaniem w toksynę, która nawet jeśli na chwilę znika to pozostawia po sobie ślad w postaci zapachu, pojedynczych kropel, które konsekwentnie i stale zatruwają organizm zakochanego właściciela… Teraz już to wiem, miłość nie zawsze ma moc, by trwać wbrew wszystkiemu i wszystkim.
Ja jednak chciałem wierzyć, że nasze spotkanie, uczucie przetrwa wszystko i w pewnym sensie tak jest, życie nie kończy się przecież na tej, jednej rzeczywistości, sięga dalej, po wieczność. Jednak w tym świecie, w tej przestrzeni niestety, ale nie udźwignąłem jej ciężaru, był, a może nadal jest zbyt przytłaczający. I to nie jest tak, że wybrałem błogi spokój, chociaż faktycznym jest, że odczuwam go teraz z całą mocą, ale ofiarowałem też szansę na wyciszenie tobie, chociaż ty jeszcze nie zdajesz sobie z tego sprawy. Wiem, że na początku jest trudno, że skupiasz się na stracie i wspominasz złożone obietnice czy zgromadzone doświadczenia, i wspomnienia, ale z biegiem dni… Będzie lepiej, inaczej, ale zadowalająco. Życie pokazało mi, że romantyczne uniesienia nie mają szansy przetrwać w stadzie ciągle głodnych wilków, że czasem muszą się wycofać lub poddać, by przetrwać i mieć szansę zacząć od nowa. Ty zaczniesz od nowa, ja już zacząłem, sam, na swoich zasadach, bez konieczności tłumaczenia się komukolwiek. Wybrałem najlepszą z możliwych dróg, fakt, że dla wielu okazałem się tchórzem, ale w momencie, gdy moje ciało zamieniło się w proch, to czy jest sens się tym zamartwiać? Nareszcie to, co powiedzą lub pomyślą inni nie jest moim zmartwieniem i wierzę, że kiedyś i ty się z tego uwolnisz, jednak jeszcze w tej przestrzeni, w której pozostałaś… Nie szukaj innej na siłę, pozwól trwać miłości w zawieszeniu i izolacji, bo ona nie zawsze ma wolę przetrwania i nie zawsze w otoczeniu znajdzie się dla niej miejsce…
Zawsze będziesz najlepszym co mi się przydarzyło, nic nie dzieje się bez przyczyny i ty nie byłaś sumą przypadków, a raczej zbiorem momentów, które pozwoliły mi nakreślić obraz swojego życia i za to ci dziękuję… Za wieczną miłość również, bo dzięki niej mogłem powiedzieć, że jako człowiek posmakowałem szczęścia, a nie każdy ma na to szansę.