Podziel się tym artykułem
Kobieta jako dopełnienie, a może nawet wypełnienie pewnej przestrzeni, pustki, powinności… Można długo się zastanawiać jak dany temat ugryźć, ale trzeba też przemyśleć, jak go po wszystkim połknąć. Każda kobieta to jak przystało na człowieka osobny byt, choć nie wszyscy stawiają znak równości pomiędzy kobietą a człowiekiem. Większość zapewne zna symbol jin i jang, ale już znacznie mniej osób wie, co on oznacza. Otóż, biały w taoistycznej koncepcji nazywany jest elementem męskim, a czarny jin nazywany elementem kobiecym. Te dwie części wzajemnie się przenikają i uzupełniają, są idealnym połączeniem dwóch, odrębnych jednostek, co więcej, są całkowitym przeciwieństwem tego, co znaleźć możemy w historii zaczerpniętej wprost z raju, gdzie dwójka ludzi jest uformowana jak puzzle, z których jeden ma wypustek, a drugi wgłębienie, co oznacza, że o ile w jakimś sensie są wzajemnym wypełnieniem, to już nie są idealnym połączeniem, bo to pierwiastek męski wypełnia, a kobieta jedynie przyjmuje.
Od początków ludzkości kobieta była traktowana jak dodatek, umilenie rzeczywistości, ozdoba, którą można się pochwalić, pewna część mężczyzny, a nie osobna całość. I nie, wcale nie zamierzam tutaj przytaczać fanatycznych czy feministycznych rozważań na tematy, które i tak do końca nigdy nie zostaną zgłębione. Pragnę jednak zauważyć, że nikt kobiety nie traktuje jako całości, zawsze to, co powie musi zostać potwierdzone przez męski osąd lub uwagę, zawsze musi starać się bardziej, pracować więcej, bo przecież jeśli powie “nie”, to oznaczać będzie jedynie jej słabość, co tylko potwierdzi męską teorię o słabszej płci. Męczące jest to, że pomimo osiągnięć, walk i starań nadal kobieta tylko dopełnia, nadal jest partnerem często jedynie w teorii, bo o to partnerstwo musi się dopraszać, nie jest ono przyjęte odgórnie.
Kobieta dopełnia w mniemaniu ogółu pasywnie, ale to mężczyzna działa, kobieta prowadzi kooperację, a mężczyzna rywalizuje, kobieta kieruje się intuicją wcale nie pozbawiając się rozumowania, ale to mężczyzna zawsze wybiera suche fakty, kobieta syntetyzuje nie ograniczając się jedynie do prostej analizy, jest miękka i elastyczna w swych działaniach i poglądach, podczas gdy mężczyzna nierzadko stoi murem przy tym, co raz postanowił, kobieta chce poznawać, a mężczyzna kieruje się konkretną potrzebą, kobieta szuka jedności i intymności, a mężczyzna oddzielenia i dystansu… I tak w nieskończoność jak czerń i biel… Zastanawiające jest więc czemu kobieta tylko dopełnia, czemu jest tylko dodatkiem do mężczyzny, skoro jest tak perfekcyjnie skrojona na jego obraz i podobieństwo?
Kobieta jest dodatkiem do rodzinnego ciepła, gdy on nie ma czasu, by w nie zainwestować swoje bezcenne chwile i ciepło, dodatkiem do kolejnego kroku w karierze, gdy on potrzebuje wsparcia i zrozumienia, dodatkiem w kreowaniu codzienności, gdy on nie ma bladego pojęcia jak się do tego zabrać, dodatkiem do przyszłości, bo sam nie potrafi jej zbudować. Kobieta zawsze wspierała mężczyznę, zawsze szła ramię w ramię, jednak nie ukrywajmy, że kilka kroków za nim, bo to wyraz szacunku i znania swojego miejsca w świecie. Kobieta jest czystym dopełnieniem, od zawsze i na zawsze, zawsze poddawana ocenie, ocenie atrakcyjności, kompetencji, prób, decyzji.
Mężczyźnie wybacza się błędy, bo ma do nich prawo, a kobiecie się je wylicza, bo świadczą o jej niekompetencji i zbytnim rozkojarzeniu. Mężczyzna jest całością, ale to kobieta skorzystała z jego żebra, by móc powstać. Powstała jako wsparcie dla niego, jako jego dopełnienie, uzupełnienie, współistnienie. Może przez te ciągłe wymagania, przez ten ciągły start z drugiej pozycji, przez tą ciągłą walkę o miejsce w szeregu, udowadnianie czegoś sobie i innym, kobiety stały się nie tylko silne, ale i stałe? Kobiety potrafią płakać, jednak nie jest to wcale oznaką ich słabości, to oznaka siły, one się w ten sposób ładują, przygotowują do kolejnych starć, których na co dzień naprawdę im nie brakuje. Łzy wypłukują toksynę i doładowują, tego rytuału mężczyźni ze względu na swe wewnętrzne blokady nigdy nie posiądą. Jak pokazuje historia pozostało nam kobietom dopełniać i trwać, bez tego dopełnienia żaden mężczyzna nie byłby kompletny.
PS. Kobieta sama w sobie jest nieskończoną paletą barwa (pewnie dlatego każdy kolor ma dla niej milion odcieni), prawdziwy mężczyzna te barwy odkrywa jedna po drugiej i potrafi stworzyć z nich najpiękniejszy pejzaż, ten nieudolny w ogóle nie widzi kolorów.