Podziel się tym artykułem
Zabawne jak łatwo niektórzy są w stanie oceniać, jak szybko wydawać sądy jednocześnie nie widząc u siebie żadnych bruzd, których wielkość jak na ironię przypomina rozległy ocean… Poznałam ich, wydawać by się mogło, że są wzorem wszelkich cnót, poukładani, mili, kierujący się wartościami, uduchowieni, a jednak belki w swym oku nie dostrzegali.
Pod przykrywką miłości, troski o najbliższych w najmniej oczekiwanym momencie wbijali nóż w plecy, bo wydawało im się, że ich racja jest jedyną słuszną, że ich pojęcie szczęścia, dobrego wyboru i sposób myślenia, życia, postępowania są tymi, którymi każdy powinien się kierować. Takie toksyczne pijawki, które gdy już się wessą to będą utrzymywać cię przy życiu, ale tak byś sam nie mógł decydować, byś zawsze czuł na plecach ich oddech i byś wiedział, że samodzielne podejmowanie decyzji to nie jest to, na co oni wyrażają zgodę. Troskliwa babcia, która za plecami wnuczki robi wszystko, by za chwilę straciła dach nad głową, kochająca matka, która wie lepiej, co dla jej dziecka dobre i ocenia stereotypowo, siostrzyczka, która wbija w plecy kolejne ostrze, bo w jej mniemaniu źle się prowadzisz, „kochający” mąż, który utopiłby cię, gdyby miał pewność, że nie zostanie za to ukarany. To ludzie, którzy w swoim jedynie pojętym interesie przedstawiają siebie jako osoby świątobliwe, dobre i czyste moralnie, a gdyby nadarzyła się sposobność zostawiliby cię w kałuży krwi.
Niekompletna ta moralność w wydaniu niektórych, ci „najświętsi” zrobią wszystko, by pokazać ci jakie życie powinieneś wieść, z kim powinieneś wychodzić, kogo powinieneś kochać i kto jest odpowiedni, by z nim rozmawiać. Tego typu osoby chcą zawładnąć twoim czasem, spokojem ducha, myślami, nie pozwolą ci na wyrwanie się z matni, bo ich wybór jest jedynym słusznym. Twoje uczucia się nie liczą, twoje plany są nieistotne, twoje pragnienia powinny spłonąć, bo ty zadajesz się nie z tym z kim wypada, a z tym, z kim ci dobrze, jak śmiesz? Strzeż się tych, którzy o moralności mówią najwięcej, dla których jedynie atak i groźby są bronią, z której korzystają, bo niczego innego nie posiadają, którzy nie mają żadnych argumentów i w geście świętości składają ręce jednocześnie nie potrafiąc przyznać się do tego, że bliźni nie wpisujący się w ich „normy” w ogóle nie powinien się do nich zbliżać.
Profesjonalni moraliści skupiają się na zamkniętych przestrzeniach i utartych schematach, nie potrafią zrobić nic co poza nie wykracza, gubią się w gąszczu tego, co nieznane, a człowiek w aspekcie szczęścia i wolnego wyboru w ogóle ich nie interesuje, bo ma działać w wyznaczonych przez nich strefach. To ludzie w swym mniemaniu dobrzy, zabawne jest to, że dobry człowiek nigdy tak sam o sobie nie powie. Są niebezpieczni, bo bezkompromisowi, działający pod wpływem emocji, impulsu i żądnej krwi nienawiści. Tak moi drodzy, pod przykrywką troski i miłości ukrywają frustrację, złość i żółć, która ich zalewa. Nawet nie próbuję tego oceniać, ale drogi człowieku strzegący moralności, jeśli już chcesz być tak dobry to nie top drugiego osobnika, który nie przystaje do twoich norm w jeziorze swoich złudzeń, wyrzeczeń i złorzeczeń, i nie nazywaj tego ochroną i dobrocią, bo to nie przystoi.