Podziel się tym artykułem
Zabawne jakie konsekwencje niosą ze sobą niektóre wybory, jak ciążą pewne decyzje, nieodwołalnie wypuszczone w przestrzeń słowa… Po latach tylko uśmiechasz się do siebie i utwierdzasz w przekonaniu, że to, co masz teraz to szczęście, spokój, prawdziwa ty, dokładnie taka, jakiej od zawsze szukałaś. Czy masz żal, że życia dwa tak się od siebie różnią i to szczęście, które kiedyś miało być tym wspólnym jest podzielone na pół i oddalone setkami kilometrów? Czy czujesz czasem to ukłucie w sercu na myśl, że on wybrał swoje życie, a nie ciebie? Czy jeszcze czasem pojawia się to szybsze bicie serca, czy tylko mgliste wspomnienie ciepłych dni, gdy słońce oświetlało twoją twarz? Znasz odpowiedź…
Postawiłaś na bycie odpowiedzialną, kochającą, opiekuńczą, niby wolną, a spętaną, niby uśmiechniętą, ale lubiłaś popłakać sobie w kącie, gdy nikt nie spoglądał w twoim kierunku. Ceniłaś przejrzystość i otwarte karty bez szemranych interesów, które tylko komplikowały i tak już mocno poplątaną rzeczywistość. Ceniłaś tą swoją niezależność, która tylko pogarszała poziom twojej wrażliwości i tłamsiła delikatność we wszechobecnym osądzie otoczenia, które nigdy nie traktowało cię sprawiedliwie. A on, cóż, tak wspaniale zajęty swoim światem, biznesem, wieczną podróżą, odkrywaniem, lampką szampana… Mimo to uśmiechasz się, gdy jego uśmiech kreuje się jak obraz w twojej głowie.
Co was łączyło po definitywnym rozstaniu? Czysta, precyzyjnie wyprasowana koszula, dopracowany wizerunek, który jednak nie mówił tego samego, rozmijaliście się w swoich dążeniach, zrodzony z mgnienia chwili romantyzm gdzieś się rozmył, chociaż byłaś świadoma, że kiedyś wasze drogi będą zmierzać w zupełnie innym kierunku… Czy to przykre, czy bolesne? Już sama nie wiesz czy cierpisz w tej swojej normalnej, tradycyjnej pauzie czy chciałabyś na chwilę zaimprowizować, zapomnieć się, wyjechać i po prostu całować, bez tchu, długo i bez konsekwencji, które niosą z sobą musisz, powinnaś, wypada przecież.
Ty wybrałeś inne życie, cieszę się, że masz szansę przeżyć je tak, jak zawsze chciałeś, że nie jestem przeszkodą, a jedynie miłym wspomnieniem, że nie patrzysz na mnie z wyrzutem, którego nie mogłeś się pozbyć, że nie jestem całym spektrum negatywnych emocji, myśli, reakcji, wybuchów, że nie jestem tym, o kim nigdy już nie będziesz chciał pomyśleć. Nasze spotkanie w momencie, w którym wychodziłam spod gruzów sprawiło, że szybciej pozbyłam się odłamków, które tylko na nowo otwierały rany i nie pozwalały im się zabliźnić… Gdy wspominam pierwszą rozmowę, spojrzenie w oczy, wybuch śmiechu, zdaję sobie sprawę, że lepiej przeżyć kilka takich momentów i zamknąć to, co i tak nie miało szansy trwać niż niszczyć sobie nawzajem przestrzeń, która jest za ciasna dla dwóch indywidualności zakochanych bezkreśnie w swoich marzeniach.
Twoje życie jest pełne zaskoczeń i pięknych poranków, takich, dla których warto wcześnie wstawać, mimo że ty kochasz nieśpieszne pobudki, moje to szybkie zrywanie się z łóżka i ogarnianie wszystkich tych elementów rzeczywistości, które stanowią o tym, że lubię się w tej piaskownicy bawić, nawet jeśli co jakiś czas jakiś większy kamień zacznie uwierać… Twoje życie jest wymuskane i pełne ludzi, którzy towarzyszą ci w podróży, przy stole i celebrowaniu chwil, moje to częste utyskiwania i ciągła pogoń za kolejnym sukcesem, a zaplanowałam ich zbyt wiele, już to wiem… Twoje życie już nie jest moje, pewnie nigdy nie było, pewnie zawsze o tym wiedziałam, ale gdy masz równowartość tylko jednej nocy chcesz z niej czerpać tylko esencję, nie chcesz resztek, analiz i rozdrabniania, chcesz wszystko, co intensywne, porażające, tylko twoje.
Uśmiechasz się i układasz sobie życie, ja już jakiś czas temu swoje poskładałam w wygodne puzzle, które do siebie pasują, może nie są w swej materii wybuchowe czy poetyckie, ale mają swoją magię, którą odkrywam za każdym razem, gdy siadam do ich ponownego układania… Gdybyś wtedy wybrał nasze życie pewnie już by nas nie było, stłamsilibyśmy całych siebie, za dużo ognia, zbyt wiele pasji, ogrom pragnień i większość z nich kompatybilnych inaczej, idealnie, ale tylko jednostkowo… Nie zastanawiam się więc co by było gdyby, bo to gdyby nigdy nie miało nadejść. Byłeś na chwilę, bo los chciał mi coś pokazać i za to dziękuję. Dziękuję, że wybrałeś to inne życie.