Podziel się tym artykułem
Niewielka różnica, a jednak ma znaczenie. Jedna literka, taki mały znaczek, jakby nic nieznaczący, a jednak nadający sens, istnienie, brzmienie. Tak często wydaje nam się, że drobiazgi są niewidoczne, że nie tworzą niczego większego, nic bardziej mylnego, jak się nakładają na siebie, składają, mnożą, to efekt śnieżnej kuli gwarantowany.
Zastanawiałaś się czasem co cię trzyma w tej relacji? Co sprawia, że w niej tkwisz? Jeśli odpowiesz, że uczucie, to ja zapytam zdrowe czy toksyczne, jeśli bez mrugnięcia okiem odpowiesz, że zdrowe, wręcz zaczniesz to potwierdzać, zaprzeczać ewentualnym pomówieniom to już będę wiedzieć, że tkwisz w tej matni zaprzeczenia dość długo, na tyle długo, by wierzyć w swoje kłamstwo albo w swoją wersję prawdy. Idealnym odzwierciedleniem tego co czujesz jest porównanie uczuć, emocji do tego, co cię w danym stanie trzyma: więzy czy więzi…?
Niby niewielka różnica, a jednak boleśnie odczuwalna… Fundamentalne pytanie brzmi czy łączą was więzy czy więzi. Nie wiesz czym się różnią? Pozwól, że podpowiem. Więzy są tymi z gatunku toksycznego społecznego przywiązania, ekonomicznego ubezwłasnowolnienia, emocjonalnego przywłaszczenia, fizycznego zamknięcia. Nie dają ci przestrzeni, nie pozwalają na ruch, zaciskają się tak skutecznie, że z czasem tracisz nawet oddech, czujesz jak odklejasz się od ciała, jak twój duch nie ma już nic do dodania, po prostu się poddaje. Tak, to jest ta toksyczna strona, więzy nie mają w sobie niczego pozytywnego, chyba, ze ratują cię przed upadkiem w przepaść, a i to czasem lepsze niż zawdzięczanie życia toksycznie uwarunkowanemu trucicielowi. Więzi natomiast budują, tworzą, kreują, uskrzydlają, pozwalają na bycie sobą bez tego sztucznego oddechu, udowadniania i stawania na baczność, gdy tylko ktoś tego zechce. Więzi dają ci prawdziwe uczucie, emocje, namiętności, nastroje, myśli, nie zamykają w klatce, nie tworzą murów, pozwalają chodzić własnymi ścieżkami, warunkować swoje istnienie po swojemu, bez narzuconego planu. Więzi są stworzone dla jednostek, które na przekór życiu szukają szczęścia, niekoniecznie konwencjonalnego, narysowanego od linijki, znanego całej populacji, najczęściej nakreślonego krzywo, ale takiego prawdziwego raczej, które gdy trzeba trzyma za rękę, puszcza oczko, i krzywi się w znajomym grymasie.
Więcej jednak w nas społecznego zaprzeczenia i trzymania się więzów, niż stawiania na więzi. Zapewne dlatego, że sztuczne, wymuszone przywiązanie daje poczucie stabilizacji, niezdrowej, ale jednak… A w chwili, w której nie znamy tego, co zdrowe, to wszystko takim się nam wydaje. Słowo „wydaje się” jest kluczem, bo układamy sobie własne scenariusze, wpisujemy w nie frazy i sceny, które będą pasować, niekoniecznie będą idealne, ale jakoś się je upchnie, by za bardzo nie odstawały. Dla bezpieczeństwa, tylko pozornego, wybieramy to co nas zaknebluje, spląta, uwięzi, bo tak lepiej niż utrudniać sobie drogę szukając tego, co prawdziwe. A nuż naprawdę poczujemy?
Niczego ci nie nakaże, nie powiem czy twoje życie jest do poprawki, ale zdradzę ci sekret, każde takie jest, w każdym wychodzimy za linie, w każdym życiu przekraczamy granice, ranimy, dajemy ciała, niszczymy, potykamy się, dostajemy rykoszetem, walczymy i się poddajemy. Życie każdego to jakieś więzy, różnica pomiędzy nami jest taka, że niektórych one uwierają i robią wszystko, by się ich pozbyć… I tacy ludzie zmieniają siebie, świat, otoczenie, wpływają i umierają w poczuciu spełnienia. Tworzę tylko więzi, więzy mnie nie podniecają.
4 Comments
Żanet Ch
No proszę, potrafisz, chcesz, działasz, realizujesz…
Joanna Chudoba
Robię co mogę 🙂
Małgorzata
Żadne więzy. Tylko więzi.
Joanna Chudoba
Tylko…!