Podziel się tym artykułem
Dlaczego, załóżmy mężczyźni, decydują się na zdradę żony, pozbycie się z życia oddania, wierności i lojalności, które poza miłością po wieczne czasy przyświecają tej wyjątkowej instytucji jaką jest małżeństwo? Dlaczego postanawiają zakłócić ten błogi spokój, tą przewidywalność i wpuścić do życia niewiadomą, chaos i zbyt dużą dawkę ekscytacji? Dlaczego dla złapanych w locie chwil zapomnienia ryzykują to, co budowali z własnej, nieprzymuszonej woli i ciepłych uczuć, jakimi darzyli, a nierzadko ponoć i darzą swoją drugą połowę? Może chodzi o duże ryzyko, wysoki poziom adrenaliny i wyrzut endorfin…? Może, ale niekoniecznie…
Sprawa jest dużo bardziej złożona, z biegiem lat nasza druga połówka staje się coraz bardziej przewidywalna, tajemnica znika, zasłona wstydu już nie istnieje i w wielu przypadkach pozostają tylko utarte schematy, codzienne obowiązki i bieganina oraz niekończące się problemy. A z kochanką tak przyjemnie się nie myśli, tak wspaniale działa się na zmysły, tak wyjątkowo uderza w czułe punkty, które się lubi i tak nieziemsko odurza brakiem zobowiązań. No właśnie, bo tak naprawdę to pociąga mężczyzn w kochankach, to, że zawsze są świetnie przygotowane, zawsze chętne, otwarte jak monopolowy, pachnące, pociągające i nie wymagające, za to dające rozkosz i brak zmartwień, czego chcieć więcej?
Mężczyznom czasem wydaje się, że dla takiej kochanki warto porzucić ten schematyczny układ z żoną i dziećmi u boku, bo w końcu szkoda życia na powierzchowne i smutne relacje. Absolutna prawda, szkoda życia na brak namiętności, który nie podsycany z obu stron w pewnym momencie wypala się do zera, bo nie ma co się oszukiwać, gdy nie dba się o to, by płonął, sam z siebie nie będzie rozjaśniał i ocieplał codzienności… Szkoda życia na codzienne kłótnie, srogie spojrzenia i wymagania, które przerastają nasze możliwości, po co się naginać, biegać, próbować, skoro można pójść na łatwiznę? Szkoda życia na brak bliskości, przyjaźni, zrozumienia, w końcu łatwiej jest atakować, zapominać, podnosić głos… Szkoda życia na osobę, która się zmieniła, którą przytłoczyła rzeczywistość, której druga osoba nie wspiera, nie motywuje, której druga osoba nie kibicuje w walce o lepszą wersję siebie. Bo widzisz drogi mężczyzno, by twoja oficjalna druga połówka była tą, której przyrzekałeś wierność i miłość musisz się trochę pogimnastykować, musisz wziąć się w garść i zapomnieć o tym, co było, ale już się wypaliło, musisz poszukać nowego materiału na ognisko, które oświetli wasze wspólne życie. Nie dbając o nią, nie dbasz o was… Myślisz, że jej nie brakuje tego, co było? Owszem, brakuje, ale zrobiłeś wszystko, by to w niej przygasło i zwiędło… Dbałeś o kochankę zapominając o tym, że masz u boku żonę.
To nie jest tak, że kochanka jest lepsza od żony, bo żona się zmieniła, a kochanka zawsze będzie taka zniewalająca, jak w relacji trójkąta. Otóż nie będzie, bo gdy ona stanie się żoną, bo podejmiesz decyzję, że z nią twoje życie będzie bajkową nirvaną, to obudzisz się ze snu, w którym ona była spełnieniem twych wyobrażeń, fantazji, pragnień i niespełnionych marzeń….Obudzisz się ze snu koronkowych wyznań i pięknie wyszytych obietnic… Przebudzisz się nagle, by zdać sobie sprawę, że ona nie jest już tą ponętną kusicielką, którą poznałeś te kilkanaście chwil wcześniej i coś się w niej zmieniło… Otóż nic się nie zmieniło, ona zawsze była jak twoja żona, z tym, że wcześniej grała inną rolę, w której poziom starania się i główna nagroda były bardziej nieosiągalne i na wyższym poziomie… Gdy już obiecałeś jej dozgonną miłość, zainteresowanie i bycie, to w jakim celu nadal ma się starać pozostać w roli kochanki, skoro czeka na nią wypracowana i zasłużona rola żony?