Podziel się tym artykułem
Słowo prawdziwy zaczyna być w obecnym świecie bardziej umowne niż jednoznaczne. Bo jaka tak naprawdę jest ta prawdziwa kobieta? Jaki jest wielki mężczyzna? Co ich cechuje, co wyróżnia i co sprawia, że nie giną w tłumie? Dlaczego jedni zasługują na to miano, a innych w ogóle nie powinno ono dotyczyć? Może chodzi o to, że niektórzy jedynie wymagają, roszczą pretensje i wysuwają potrzeby na czołówkę sztafety, a nic z siebie nie dają. Może dlatego, że facet też człowiek, cokolwiek byśmy kobiety o nich nie sądzili i też potrzebuje wsparcia, motywacji, a nie jedynie ciągłego piętnowania pod znamiennym tytułem: mógłbyś się bardziej postarać, nie jesteś wystarczający, nie potrafisz, inni są lepsi, marzę o kimś innym. Zmotywowany i podbudowany mężczyzna naprawdę może wiele, jeśli pokażesz mu drogę, jeśli sprawisz, że uwierzy w siebie, to sam dla was będzie chciał więcej, to może banalne, ale bardzo prawdziwe i to jednoznacznie, bez niedopowiedzeń.
Zakochałaś się w mężczyźnie, urzekło cię w nim to, jak patrzy na ciebie, z zachwytem, jak wypowiada każde słowo, jakby było najdroższym, bezcennym wręcz, jak profiluje twoją wyobraźnię na waszą wspólną przyszłość. Zachwycił cię i już byłaś blisko decyzji na „tak”, gdy dowiedziałaś się, że jego życie wcale nie jest takie beztroskie, jakbyś tego oczekiwała, że nie jest on tym za kogo chciałaś go mieć, że nie radzi sobie tak perfekcyjnie, jak to sobie wyobrażałaś, że nie jest on właściwie tym księciem, którego sobie wyśniłaś w przydługich drzemkach. I zaczynasz się wycofywać, znikać, omijać spojrzenia, unikać gestów, zaczynasz być dla niego nieobecna, zimna, niechciana. W pewnym momencie i on zaczyna dostrzegać, że coś się zmienia, że już nie patrzysz na niego tak jak na początku, że już nie jest dla ciebie tym za kogo chciałaś go mieć. Czy to jego wina, że na starcie nie powiedział ci wszystkiego, czy może twoja, że jego stan posiadania jest dla ciebie aż tak istotny? Kiedy mężczyznę można nazwać nieudacznikiem i czy w ogóle masz do tego prawo, gdy według narzuconych przez siebie kryteriów czujesz się rozczarowana?
Kto powiedział, że to ‚tylko” mężczyzna ma być tym, który się stara, tym, który próbuje i tym, który zarabia? Kobieto nie stać cię na gest bycia wsparciem, motywacją, wspólnym działaniem? Nie stać cię na to, aby mężczyzna stał się przy tobie wielki, cokolwiek to dla ciebie znaczy? Nie stać cię na to, żeby nie czuł rozczarowania twoim zniknięciem i nie podsumował tego we właściwy temu sposób, że jesteś dokładnie taka sama jak wszystkie inne? Wygodna, roszczeniowa i pusta! Przerażające jak niektórym „zależnym” kobietom wydaje się, że ktoś ma za nie w każdym stopniu odpowiadać, że ktoś ma być ich księciem, bankomatem, wybawcą, kochankiem, przyjacielem może, ale niekoniecznie. Mężczyzna nie ma być wtedy, gdy jest tego wart w twojej ocenie, ma być zawsze, gdy jest silny i gdy słabnie, gdy wygląda tak, jak chciałaś i gdy trochę przybierze na wadze, ma być wtedy, gdy układa mu się świetnie i gdy noga mu się powinie i niekoniecznie z fenomenalnie wyposażonym samochodem, domem gdzieś na odludziu, ale z całą niezbędną technologią i masą gadżetów. Chcesz tego wszystkiego? Zapracuj na to sama. Mnóstwo wymagań i niedawanie z siebie nic, może wpisują się w jakimś tam stopniu w modę zero waste, ale to nadal roszczeniowość bez pokrycia. To tak powszechne zjawisko, że można rzec, że to już choroba pod nazwą ”daj mi, należy mi się”. Prawdziwa kobieta rozwija siebie i pozwala na to drugiej osobie, nie jest roszczeniową księżniczką, której się wydaje, że jak zrobi makijaż i ubierze się jak trzeba, to świat należy do niej. Partnerstwo to coś, na co niewielu teraz stać, ale gdy już się trafi, potrafi budować mosty, które przetrwają wiele zamieci. Doskonałość nie istnieje, a zmarszczki mają to do siebie, że prędzej czy później i tak się pojawią, może warto przemyśleć, kiedy dopadną ciebie królowo?