Karmienie piersią istnieje od początków świata, jednak dopiero niedawno wyszło z zacisznego domowego kąta na salony.
Zwolenników robienia tego publicznie jest prawdopodobnie tyle co przeciwników albo trochę mniej, albo więcej, zdania jak zwykle w tak ważkiej sprawie są podzielone, sporne i nie do pogodzenia.
Zwolennicy twierdzą, że to:
– naturalne,
– konieczne,
– dające wolność jednostce.
Przeciwnicy uważają, że to czynność:
– intymna,
– wprawiająca przypadkowych obserwatorów w zakłopotanie,
– narzucająca innym swoje potrzeby.
Obie strony mają swoje rację, trudno zamknąć karmiące matki, które z założenia muszą to robić co 2-3 godziny w domu, pod kluczem, na co najmniej kilka miesięcy. Jednak i druga strona ma sporo racji, bo jeśli już karmiąca matka wybiera się z niemowlakiem do parku, restauracji, supermarketu, czy gdziekolwiek to poza potrzebami swoimi i dziecka zwyczajnie miło i kulturalnie byłoby liczyć się też z potrzebami i komfortem innych.
Dla ludzi obserwujących karmienie to zawsze będzie czynność intymna i o ile trudno przeskoczyć jedną z podstawowych potrzeb dziecka, jaką jest zaspokojenie głodu, można zminimalizować szkody. Dla przykładu przed wyjściem z domu nakarmić dziecko, natomiast wychodząc na dłużej założyć taki strój, który pozwoli na szybkie i wygodne dostanie się do piersi, czyli bluzka na guziczki i odpinany biustonosz będą ok, dzięki temu dziecko zostanie nakarmione, a odsłanianie czegoś więcej nie będzie konieczne. Poza tym wiadomym jest powszechnie, że maluchy lubią ciszę i spokój, więc unikanie ludzi, samochodów, ogólnego zgiełku podczas karmienia jest wskazane.
Publiczne karmienie piersią zawsze będzie tematem spornym, jednak minimalne ustępstwa z dwóch stron i wszystko będzie w całkowitym porządku. Jeśli matki nie będą zachowywać się jak przysłowiowe „święte krowy” i zrozumieją, że nie tylko ich potrzeby są na piedestale, a otoczenie pozwoli na dyskretne wykonywanie tej czynności, to wilk będzie syty i owca cała. Kompromis proszę Państwa, bo gdy żadna ze stron nie jest do końca zadowolona tzn., że jest on udany.