Podziel się tym artykułem
Nie można mieć pretensji do kogoś, kto sam wybiera daną drogę, kto decyduje się truć na własne życzenie, bo tak lubi, preferuje, na to stawia. Dorosły człowiek, jako istota wolna, ma prawo wybierać samodzielnie nie zwracając uwagi na naciski z jakiejkolwiek strony. Przekonanie o tym, czy wybrana droga jest lepsza, czy gorsza, jest sprawą bardzo indywidualną, jednak jednostka zauroczona, zakochana nie zwróci uwagi na to, że dana relacja jej szkodzi, jeśli jest nią do granic przesiąknięta. Szkodliwych czynników zazwyczaj nie dostrzegamy, bo one nas opływają, osaczają, a nawet przenikają przez nas z niesłychaną wręcz precyzją, z niesamowitą wprawą i często w sposób niewidoczny.
Jak przestać lubić to, co nam szkodzi? A może jak pozbyć się złudzeń, że w ogóle to lubimy? To nie jest tak, że to, co toksyczne tak bardzo nam smakuje, nam po prostu wydaje się, że to jest jedyne co możemy otrzymać, ta toksyna, którą się karmimy i której łakniemy to jedyne co jest nam znane i dlatego tak bardzo boimy się wypuścić to z rąk, bo co potem? Co w sytuacji, gdy stracimy jedyne co znamy, co pozostanie, jak odnaleźć się wtedy w realnym świecie bez poduszki, jak nam się zdawało „bezpieczeństwa”? My się do toksycznego posmaku po prostu przyzwyczajamy, traktujemy go jak coś naturalnego i przyswajamy go na potęgę, bo bardziej boimy się straty tego, co znamy niż pogorszenia naszego stanu zdrowia, stanu umysłu czy duszy.
Lubisz toksynę, bo nie znasz zdrowych relacji, lubisz ją, bo przyzwyczajenie do tego, co szkodzi jest tak wielkie, że nie masz pojęcia, że może być smacznie, zdrowo i wykwintnie, że to, co kochasz może dawać ci spokój i szczęście, a co więcej nie wypompowywać z ciebie hekto-litrów elektrolitów, minerałów i witamin, które dają ci możliwość normalnie funkcjonować. Lubisz to, co zatruwa cię od środka, bo nie znasz świeżych powiewów poranka, z których inni czerpią pełną piersią i tylko zastanawiasz się jak to możliwe, że tyle w nich siły, energii i witalności. Lubisz to, co odbiera ci z każdym dniem kilka oddechów i przybliża cię do jakiegoś końca. Lubisz i nawet nie posiadasz świadomości, że swoją decyzją przybliżasz się do końca historii, o której tak często myślisz, że powinna trwać, bo i tak nie potrafisz jej przerwać.
W toksynie pociąga cię to, że nie znasz niczego innego… To, że wmawia ci ona, że bez niej nie zaistniejesz, znikniesz z mapy dla większości… To, że to ona cię określa, to ona w twoim mniemaniu nadaje ci znaczenie, to ona cię wypełnia po brzegi, więc przy niej nie ma miejsca na nic więcej… To, że smakujesz jej każdego dnia i już nawet nie zastanawiasz się, jak to jest poczuć coś innego… To, że pozwalasz sobą zawładnąć, oddając siebie bez reszty komuś, kto nie szanuje ani ciebie, ani twojego istnienia, ani dobrego samopoczucia, jest z tobą, bo wie, że może cię osaczyć, zdominować, a nawet jeśli bardzo tego zapragnie, zabić, bo ty i tak na to pozwolisz. Pamiętaj, zabić można na wiele sposobów, znam wiele martwych osób, które snują się po tym świecie bez celu, sensu i pragnień, bo istnieją w czasoprzestrzeni z kimś, komu nigdy na nich nie zależało, ale dobrze wypijało się z nich soki życia, bo same nadstawiały żyły do wkłucia się w nie.
Każdy sam podejmuje decyzje, działania, kroki, nikt do porzucenia tego, co znasz cię nie zmusi, ba nawet nikt nie zamierza tego robić, bo i po co. Do życia nikogo zmusić nie można, więc po co tracić cokolwiek na bezsensowne przekonywanie ciebie, że możesz żyć lepiej, pełniej, zdrowiej? Otaczając się toksyną zabierasz sobie nawet podstawowe składniki, które zapewniają ci życie, eliminujesz haust powietrza, życiodajny łyk wody i spokój, więc najwidoczniej tak ci wygodnie albo po prostu stabilnie, cokolwiek by to nie oznaczało. Jeśli nie potrafisz odciąć się od tego, co w głębi wiesz, że cię dewastuje, to nie oczekuj, że z czasem będzie lepiej, bo nie będzie. Skoro poddajesz się uzależnieniu, które z każdym dniem mocniej cię wyniszcza, to nie oczekuj od swojego organizmu, że bez końca będzie na twoje usługi, bo nie będzie. Jeżeli nie próbujesz się uwolnić, to nie opowiadaj nikomu w jakiej klatce żyjesz, jaka sieć cię oplata, bo nie ma sensu, by ktokolwiek inny zaprzątał sobie myśli czymś lub kimś, kto rozgościł się na dobre w mieszkaniu toksyny. Skoro to twój wybór, to nie zatruwaj nim nikogo. A jeśli chcesz to zmienić, to odetnij toksynę jednym cięciem, ona nie będzie miała na tyle siły, by łapać cię ponownie, nawet nie masz świadomości, że to, co uważasz za silne nie ma żadnej mocy, bo to ty jesteś tą baterią, która wszystko napędza. To ciebie odziera z kolorów obraz czarno-biały.