Podziel się tym artykułem
Poczekalnia to dla wielu strata czasu, dla części rozwiązanie problemu, a dla jeszcze innych szansa na nowe życie, dla każdego oznacza coś innego, ale zawsze to czas, który się w niej spędziło, straciło, pozostawiło, którego już nigdy się nie odzyska. W poczekalni wiele tracimy, pozostawiamy w niej nasze uczucia, które złamane przez los i zbyt trudnych ludzi nigdy już nie mają szansy pojawić się w naszym otoczeniu w takiej samej wersji, jak na początku… Tracimy czas, który mógłby zostać wykorzystany konstruktywnie, inspirująco, a może nawet chwalebnie, w zależności od złożoności sytuacji… Bezpowrotnie tracimy samych siebie, bo zagłębiamy się w potoku nieistotnych słów, w otaczającej nas bańce, która nie posiada w sobie nic z pewności, której tak uporczywie szukamy. Ale i zyskujemy, moment ciszy i zastanowienia, jeśli tylko chcemy go wykorzystać.
Siedząc w poczekalni życia nad czym się zastanawiasz? Jakie myśli przemykają ci przez zakamarki, o których nawet nie miałeś pojęcia? Dlaczego pozwalasz wstawiać się do poczekalni ludziom, którzy cię zawodzą, porzucają, odstawiają na boczny tor, którzy nigdy nie mają dla ciebie czasu i jedyne co mogą ci zaoferować to tylko chwilę z doskoku, kiedy akurat odpowiada im zatrzymanie się w miejscu, w którym tak wiernie czekasz? Dlaczego tracisz swój czas na sprawy, które ciebie tak właściwie nie dotyczą i którymi nie ma sensu zaprzątać sobie głowy, bo nigdy nie staną się w twoim życiu punktem strategicznym, a nawet małym punkcikiem spajającym ogniwa? Dlaczego nie uciekasz od wiecznego czekania, często na nic, bo tylko tyle jest w stanie zaoferować ci ktoś na kogo tak liczysz, kogo darzysz zaufaniem, a kto nierzadko nawet nie myśli o tobie w kategoriach dodatku, tylko przypadkowego drobiazgu.
Trafiając do poczekalni możesz wiele spraw sobie poukładać, możesz stać się nowym egzemplarzem spędzając czas jako stara wersja, możesz umożliwić sobie zmianę, tylko musisz posiadać świadomość, że możesz. Jeśli przyjmiemy, że to ktoś ma nam narzucać czas, jaki w niej spędzimy, to nigdy z niej nie wyjdziemy, jednak jeśli sami uznamy, że koniec czekania, to temat zostanie zamknięty na nasze własne życzenie.
Czekamy na prawdziwą miłość, wybierając po drodze ludzi, którzy niszczą i łamią, nie zwracając jednocześnie uwagi na tych, którzy zrobiliby wszystko, by być obok. Czekamy na lepsze propozycje nie robiąc nic, by kierunek naszych działań był właściwy. Czekamy na lepszy czas mając nadzieję, że jakoś samoistnie spadnie nam z nieba bez najmniejszego wysiłku z naszej strony. Czekamy nierzadko na coś, co nigdy się nie wydarzy i zadręczamy się pytaniami, dlaczego to właśnie nas to omija? A może omija właśnie dlatego, że tylko czekamy?
Zawsze będziemy na coś czekać, bo człowiek to taka istota, która nigdy nie czuje się zaspokojona, która zawsze czeka na więcej. Gdybyśmy po uzyskaniu tego, czego tak pragnęliśmy nie szukali kolejnego punktu na mapie to może przez jakiś czas nie istnielibyśmy w poczekalni? Może przez jakiś czas bylibyśmy wolni, spokojni, może nawet w jakiejś części szczęśliwi? Może, bo coś takiego jak pewnik nie istnieje. Jednak może stawianie sobie ograniczeń, ciągłe naciski, próby zdobycia na siłę nie są tym, co skraca czas spędzony w poczekalni, a wręcz przeciwnie, wydłuża go? Ciągły głód nie może zostać zaspokojony, jeżeli żaden pokarm nie jest dla nas wystarczająco dobry. Niekończące się historie nie są tworzone przez siły zewnętrzne, a przez nas, bo nie potrafimy ich zakończyć, nie potrafimy położyć kresu tam, gdzie on się wręcz o to prosi. Ciągle czekamy, bo najwidoczniej lubimy się dręczyć, torturować, manipulować rzeczywistością i wmawiać sobie, że tak ma być.