Podziel się tym artykułem
Strach, najpotężniejsza z sił, może paraliżować, zatrzymywać, blokować, nie dopuszczać, może wszystko, jeśli tylko mu na to pozwolimy. To uczucie, emocja, której pozwalając istnieć dajemy siłę i przewagę, szczególnie w czasie, gdy jesteśmy osłabieni przez to, co nas otacza, czego nam brakuje i co nam doskwiera. Wielokrotnie nie jesteśmy nawet świadomi, że dokarmiamy go z takim zaangażowaniem i intensywnością, że przerasta on nas z niebywałą szybkością i góruje nad nami, jakbyśmy byli jedynie pionkami w jego grze. Całkiem wymyślnej, strategicznej i prowadzącej do naszego końca grze. Dzięki jego podszeptom o tym, jak to nam się nie uda, jak to nic nas już nie czeka, jak to jesteśmy na skazanej pozycji, my z zawziętością stoimy w miejscu, bo wierzymy, że ma rację, że jest jedynym sprawiedliwym, którego słowo jest święte i niepodważalne. Cały czas ostrzega nas przed kolejnym ruchem, przed potknięciem, gdy drgniemy z miejsca, przed decyzjami, które być może zrujnują i tak już resztki naszego funkcjonowania.
Boję się wyjść z tego, co znam, bo będę zmuszona wejść w to, czego nigdy nie poznałam, nie doświadczyłam i nie mam pojęcia jak to się skończy. Nikt nie chce dać i jasnego sygnału, że droga, o której myślę jest tą, którą powinnam iść. Nikt też nie chce nawet spróbować dać mi minimalnej gwarancji, że nowy wybór będzie tym pozytywnym. Dlatego zostaję w tym, co znam, dla spokoju, no może nie takiego pełnego, bo boję się też niespodziewanego w swojej codzienności, boję się samotności we dwoje, odtrącenia, bycia niewidzialną dla tej drugiej osoby, martwienia się o przyszłość w pojedynkę, nawet gdy nie jestem sama, ale ten strach doskonale znam, więc przyzwyczaiłam się do jego obecności. Godzę się na to, co dostaję, bo wiem, że nawet jeśli to nieprzyjemne, to ten aspekt znam. Wiem czego mogę się spodziewać, z której strony nadejdzie to, co niespodziewane. Wiem też, że aktualna sytuacja daleka jest od idealnej, ale lepsza się nie trafiła. Poza tym, nikt nie chce dać mi tego, czego tak pragnę. Nikt nie chce dać mi rozwiązania.
Jeśli wydaje ci się, że twój strach jest większy od tego, który napotykają inni, to się mylisz. Wszyscy boimy się podobnie, tylko jedni to okazują, a drudzy ukrywają, jedni z tym walczą, inni się temu poddają, jedni starają się wyjść ze strefy komfortu, a inni kurczowo się jej trzymają, nawet jeśli jest im niewygodnie, tylko dlatego, że ją znają. Wiesz, też się boję, czy moje wybory będą trafne, czy kolejny pomysł nie wpadnie w próżnię, czy uczucie nie zostanie w najmniej oczekiwanym momencie wdeptane w ziemię, czy stacja na której stoję jest tą właściwą, czy znowu pomyliłam perony i nie dojadę do celu. Zastanawiam się czy ta podróż ma w ogóle sens, czy przypadkiem cały czas nie trafiam w te same miejsca i nie próbuję odnaleźć w nich na nowo czegoś, czego w nich nie ma. Bardzo często zastanawiam się czy ta miłość jest na zawsze, czy tylko sprawia takie wrażenie. Czy dam radę sama, czy całkowicie się rozpadnę. Czy mam szansę na nieograniczone i nielimitowane szczęście, czy znowu życie podaruje mi kopniaka, gdy zbytnio się rozpędzę.
Jeśli oczekujesz, że ktoś odpowie na twój strach to bardzo się mylisz. Ten strach jest twój, to ciebie hamuje i to z tobą robi co chce, ale tylko dlatego, że mu na to po prostu pozwalasz. Nie oczekuję, że nagle wszystko w swoim życiu zmienisz, że będziesz przykładem odwagi i niepohamowanej furii zmiany, ale jeśli ciągle będziesz się tylko bała, to na co liczysz? Kto ma za twoje wybory odpowiadać? Godzisz się na to, co daje ci człowiek, do którego od dawna już nic nie czujesz, bo nie masz alternatywy. Jeśli do zmiany potrzebujesz alternatywy, to tak naprawdę nie masz o niej pojęcia i wcale nie chcesz, by wkroczyła w twoje życie. Jeśli twoim jedynym usprawiedliwieniem jest to, że nie masz wyboru, nie masz żadnej opcji, cóż, to tylko twoje zdanie. Masz i to niejedną, ale nie chcesz z nich skorzystać, bo przez jakiś czas może być niewygodnie. Godzisz się na nieszczęście ze strachu, że za drzwiami może czychać większe, ale jeśli nie spróbujesz, nie dowiesz się, że efekt tego strachu może być zupełnie inny niż zakładasz. Wiążą cię jedynie twoje przyzwyczajenia i szukanie wymówek.