Podziel się tym artykułem
Wszyscy zmierzamy do krainy, w której zaznamy wiecznego szczęścia, łakniemy jej i szukamy, nierzadko zapominamy o cenie, jaką przyjdzie nam zapłacić, gdy już dotrzemy do tego miejsca, które uważamy za spełnienie najskrytszych marzeń i pragnień. Nie zastanawiamy się ile musimy zastawić, by otrzymać choćby namiastkę raju i nazwać wybraną chwilę szczęśliwą, euforyczną, wymarzoną. Nie trzeba być wyrocznią, by wiedzieć, że najtrudniej osiągnąć nirwanę najbardziej wytrwałym, bo oni szukają głębiej, bo pragną bardziej, bo są nieugięci i nie potrafią się poddać, czasem w drodze padają, ale nawet wtedy, gdy już nie są w stanie się podnieść, czołgają się. Można by rzec, ich błąd!
Zadała mi pytanie, czy kiedyś się uśmiechnę? Nie znam terminu, w którym to się stanie, ale wiem co musi nastąpić, by w końcu tak szczerze się uśmiechnęła i poczuła lepiej. Niewiele, musi wypuścić demony przeszłości z rąk, musi powiedzieć teraźniejszości, że nie zawsze jest na każde zawołanie, musi poszukać wyciszenia i szanować siebie, bo oddając swoje „ja” w całości nie ma szans na uśmiech, zawsze będzie połykała łzy, karmiła się żalem i osamotnieniem, bo nie pozwala lepszym emocjom wkroczyć w swoje życie.
Ona potrzebuje całkowitej modernizacji, niezbędne jest przewietrzenie magazynu wypełnionego przez spalające wspomnienia i zdezynfekowanie duszy zalanej jadem obcych. Nie wszystko będzie w stanie wymazać z pamięci, niektóre uczucia czy myśli pozostaną w otchłaniach czarnego dysku i przy robieniu kolejnych porządków przypomną o sobie, ale tylko wyrzucając wszystko ma szansę na znalezienie spokoju. Ona nie rozumie, że nic nikomu nie jest winna, że jeśli ktoś chce jej pomóc to tylko dlatego, że chce, a nie że mu się to opłaca. Nie rozumie też, że zasługuje na więcej, że jest warta o wiele więcej niż wskazują na to obecne wachania na giełdzie.
Może się uśmiechniesz, a może pogrzebiesz marzenia o byciu kimś, kogo zarys przygotowałaś sobie w głowie. Może będziesz kimś więcej, a może pozostaniesz sobą i nadal będziesz płakać nad swoim losem. Możesz bez końca słuchać na co nie zasługujesz, zamiast sięgnąć po to, co ci się należy. Możesz wiele, tylko nadal o tym nie wiesz.
Uśmiechnij się na chwilę do tych momentów, które nosisz w sercu, nie skupiaj się na tym, jak ci trudno i źle, przeorganizuj swoją codzienność i pomyśl, że ty też jesteś ważna. Otwórz się na nową miłość, skoro starej nie jesteś już w stanie wskrzesić, nie zadręczaj się tym, co mogło pójść inaczej, bo najwidoczniej nie było na to szansy. Tam gdzieś jest ktoś, kto na ciebie czeka i chce oddać ci całe serce, tylko ty jeszcze o tym nie wiesz, bo jesteś tak głęboko pogrążona w żałobie, że spoza czarnej woalki nie dostrzegasz przebłysków nowego wschodu słońca.
Nie widzisz kolorów, bo na twoich oczach ciągle jest mgła stworzona z żalu za nim… Nie pozwalasz sobie na nową miłość, bo ciągle stoisz przy grobie usypanym z przypadkowych kamieni… Nie umiesz się uśmiechać, bo twoje myśli i uczucia ciągle cierpią na nieobecność… Nie dajesz sobie szansy i kłócisz się z losem o swoje szczęście, podczas, gdy ono puka do drzwi przekręcasz klucz w zamku, by nawet drobny podmuch powietrza nie miał szans się przedostać… Zacznij patrzeć przed siebie zamiast za siebie, wtedy wróci zagubiony grymas zwany potocznie uśmiechem.