Podziel się tym artykułem
Wydawać by się mogło, że połączenie ostrej jak brzytwa „maszynki” z delikatnością puchu jest niemożliwe, że nie może to współistnieć w jednej osobie, cóż, może… Przekonałam się o tym na własnej skórze, poznałam, doceniłam, nawet nie próbowałam rozumieć, bo są na świecie ludzie, których nie należy ogarniać, ich trzeba brać takimi jakimi są. Przejdźmy jednak do meritum, do tej kobiety, która zawsze chadza swoimi ścieżkami, która ma swój świat i ceni swoją przestrzeń, przy jednoczesnej ogromnej tęsknocie za czyjąś obecnością, dotykiem, nachalnym spojrzeniem i nienachalnym słowem…
Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że na nią trafiłam, jednostki wybitnie skomplikowane pchają się w me objęcia w sposób niepohamowany. Przyglądając się jej zaobserwowałam pewne powtarzające się zjawisko… Dziewczyna ciągle uciekała, często się wycofywała, normalnie urządziła sobie z życia maraton, coś w stylu: złap mnie jeśli potrafisz. Głodna uczuć, spragniona namiętności, szukająca zainteresowania i nieoczywistego połączenia dusz dostawała szansę na zaspokojenie tych potrzeb, ale w momencie, gdy jej wysiłki miały zostać zwieńczone sukcesem, gdy miała wyjść na podium i odebrać trofeum w postaci tego wymarzonego albo tego spełniającego kryteria mężczyzny z krwi i kości, ona delikatnie zbierała się do odwrotu… Zdarzało się to notorycznie, ona ciągle uciekała, chciała, ale się bała, wyciągała rękę po to, czego tak pragnęła, by następnie sama się w nią uderzyć. Pomyślałam, hmm bawi się tymi swoimi pragnieniami? Oplata swoje potencjalne „ofiary”, by móc je zniszczyć? Nic bardziej mylnego, ta śliczna dziewczynka o mocnym głosie i silnym przytupie nóżką, była pogubiona, bała się, że wszystko czego tak pragnie, gdy tylko to otrzyma pryśnie. Bała się, że gdy otrzyma od losu kolejną szansę, to z drugiej strony los upomni się o zwrot “darowizny” z nawiązką. Nie potrafiła pozbyć się uczucia, że gdy już się zdecyduje to wszystko, co tak piękne na początku z biegiem czasu się zmieni, znormalnieje, znów się zepsuje lub co gorsze nowy byt zaburzy jej poukładany świat.
Jej ucieczki nie miały na celu krzywdzenia kogokolwiek, daleka była od wykorzystywania jakiejkolwiek jednostki czującej, ale strach, który w niej pulsował był tak silny, że gdy tylko sprawy przybierały takie barwy jakich od początku chciała, ona już przygotowywała się do biegu… Bo w tym wszystkim chodzi o to, że ludzie przyzwyczajeni do niespełnienia w życiu zaczynają się z nim utożsamiać, zaczynają je traktować jak swoje, rozumieć je i poznawać na tyle, że je akceptują… Gdy więc pojawia się realna szansa na spełnienie boją się jej, bo chociaż mają możliwość realizacji marzeń, wysłuchania ich cichych modlitw, to jednak nadal jest to dla nich stan obcy, prowadzący na nieznane ziemie, a wszyscy boimy się niewiadomych. Utarte schematy, pomimo że często wieją nudą są niesamowicie bezpieczne, są spokojnym, przewidywalnym portem, a nie pięknym, nierzadko wzburzonym morzem.
Nie skłaniałabym się do tego, by takie osoby oceniać, wyciągnięta dłoń będzie zdecydowanie lepszym rozwiązaniem… Gest bezpieczeństwa, gdy muszą zdecydować się na skok do wody nie wiedząc czy uda im się wypłynąć na powierzchnię będzie tym, czego potrzebują. Wykazanie się zrozumieniem pomoże im zrobić krok na przód w spokojnym tempie, bez niepotrzebnego przygotowywania się do biegu czy wycofywania. Jeśli ktoś ucieka to logicznym jest, że się czegoś boi, a jeśli czegoś się boi to musi nauczyć się ten strach oswajać, bo jak dzikie, zagubione zwierze w chwili zagrożenia będzie atakować, tak i przerażony człowiek zaatakuje lub rzuci się do ucieczki. Niczego w życiu tak się nie boimy i nie pragniemy jednocześnie, jak spełnionej miłości. Taka mieszanka strachu, pragnień i rozbieganych myśli nigdy nie pozwala na racjonalny osąd i mądre decyzje, więc gdy ktoś obok przygotowuje się do biegu chwyćmy tą rozdygotaną dłoń i przytrzymajmy w miejscu, może ten bodziec pozwoli coś zmienić. O jednym jednak musimy pamiętać, nie wpiszemy drugiej osoby w nasz grafik tak, jak nam wygodnie, nie dopasujemy drugiego człowieka tylko do naszych oczekiwań… Bycie razem to wzajemne radości, ale i poświęcenia, to naginanie się, to przeplatanie swoich żyć, to wpuszczenie kogoś do swojego świata, nawet jeśli na własnych zasadach to jednak, więc może najpierw odpowiedzmy sobie albo ty maleńka sobie odpowiedz czy gotowość na wpuszczenie kogoś bliskiego, ale i nowego do swojego życia już jest?