Podziel się tym artykułem
Właściwie to jesteś dla mnie ważna, właściwie to wiem, że dobrze mi z tobą, że na ten moment nie wyobrażam sobie egzystowania bez ciebie, bo mi tak przyjemnie, komfortowo i bezpiecznie. Nie odczuwam potrzeby samotności na stałe…, ale chyba, a może nawet na pewno nie chcę byś została moją drugą połówką oficjalnie, byś nazywana była moją żoną, byś była mi przeznaczona i bym miał spędzić z tobą wieczność.
Jesteś piękna, masz w sobie wszystko, czego potrzebuję, jesteś zawsze, ale ilość wątpliwości, które mnie nachodzą, gdy widzę, że pragniesz potwierdzonej stabilizacji sprawia, że coraz mocniej uświadamiam sobie, że nie jest nam dane spędzić ze sobą wszystkich dni po wieczność. Kocham to jak się śmiejesz, od razu sam się wtedy uśmiecham i chce mi się żyć… Uwielbiam, gdy jesteś obok, czuję, że wtedy wszystko jest możliwe… Nie potrafię wyobrazić sobie najbliższych lat bez ciebie, spełniam się przy tobie, ale nie wierzę, że jest nam przeznaczone bycie razem do ostatnich dni naszego wspólnego życia.
Wiem, że moje wyznanie nie jest tym, którego byś oczekiwała, wiem, że potrzebujesz czegoś więcej, wiem, że chcesz czuć się wyjątkowa, że chcesz usłyszeć magiczne pytanie, na które mogłabyś odpowiedzieć w pełni szczęśliwa twierdząco i mieć świadomość, że od tego momentu wszystko się zmieni. Wiem to i chciałbym zobaczyć w twoich oczach tę zapalającą się iskrę, która pojawia się tylko w tej jednej sytuacji w całej twojej historii, ale jak wyjaśnić ci, że nie potrafię, nie mogę i chyba nawet nie chcę tego zrobić?
Nie wyobrażam sobie całego życia z jedną osobą, nie potrafię oddać się tylko tobie na zawsze… Jestem świadom, że zasługujesz na coś więcej, że nie powinnaś spędzać kolejnych lat w poczekalni, jako dodatek do czyjegoś życia. Wiem, że jesteś warta spełnionych marzeń i rodzinnego ciepła, których tak pragniesz i o których tak często wspominasz, nie zawsze wprost, czasem mimochodem, ale zawsze z nadzieją, że to do mnie dotrze.
Kocham cię, jesteś wspaniałą dziewczyną, partnerką, przyjaciółką, ale nie wyobrażam sobie ciebie jako żony, wydaje mi się, że nie jesteś w stanie nią być, że ze swoją energią, pasją, ambicją, barwną osobowością i szafą oraz zrozumieniem życia nie nadajesz na stonowaną, przewidywalną i nieciekawą kobietę, która powinna stanąć u mego boku. Chyba jesteś nieprzystosowana do tego, by być po prostu żoną. Jakkolwiek źle by to nie brzmiało, dobrze, że jesteś, ale kiedyś nasze drogi będą musiały się rozejść, splecione dłonie rozpleść, jeszcze o tym nie wiesz, ale jak mam ci to teraz powiedzieć? Jak poinformować cię, że moi bliscy nie wyobrażają sobie ciebie u mego boku na zawsze? Nie mogę ich zawieść, nie mogę postawić w sytuacji, w której czuliby się oszukani.
Spodziewałaś się po mnie czegoś więcej, nadal masz nadzieję, a ja pomimo że to tchórzliwe nie potrafię cię jej pozbawić. Nie chcę odzierać cię ze złudzeń, które pozwalam ci budować każdego dnia. Nie jestem w stanie przyznać się, że nie spędzę z tobą życia, że zawiodę cię w najważniejszej kwestii. Właściwie kocham cię, ale nie mogę się oświadczyć, nie zobaczę cię w białej sukni i nie uczynię cię swoją na zawsze, nie powiem ci też o tym, do czasu ostatecznej rozmowy, podczas której poinformuję cię, że nasze ścieżki to już nie jest ten sam kierunek. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.