Podziel się tym artykułem
Przyznam, trochę się gubię, mówi się, że życie jest krótkie, że trzeba z niego korzystać, łapać każdą chwilę, oddychać pełną piersią… Sporo ludzi stąpających po tym padole różnych emocji nawet o tym wie, ale… Właśnie, ale pomimo tego, że nasz termin przydatności na tym świecie jest dość ograniczony my zachowujemy się tak, jakbyśmy byli nieśmiertelni. Chodzimy sfrustrowani, ciągle się martwimy, a na naszych najbliższych warczymy, wkurzamy się, informujemy ich nierzadko jak to bardzo nas irytują i nie spełniają naszych oczekiwań. I tak przepychamy się w tych tabelkach wymagań nieskończonych, pragnień nieodkrytych, zobowiązań nienaruszalnych, planów niekompatybilnych, myśli nieposkładanych, słów często wyrwanych z kontekstu i emocji często rozproszonych, dokładając do tego jeszcze całą gamę wykrzyczanych uczuć i pełną paletę wrażeń. I po co to komu? W ogólnym rozrachunku zysków i strat, tylko konsekwentnie zabieramy sobie fajne momenty i chwile szczęścia.
Związek powinien być ostoją, bezpieczną przystanią, do której dobijamy, gdy poczujemy się zmęczeni, wsparciem i zrozumieniem, bo kto jeśli nie druga osoba powinna być tą, która jest zawsze i w pełni akceptuje zawarte na początku warunki? Związek nie może być polem bitwy, przepychanką, która zmierza do tego, kto na danym poziomie zdobędzie więcej punktów, za które otrzyma bonus, bo to nie gra, a realne życie, odczuwanie, podejmowanie decyzji i kreowanie działań. Nie może być tak, że rozlewamy metaforyczną, że o rzeczywistej nie wspomnę, krew, jakbyśmy byli największymi wrogami. Nie może być też tak, że się zdradzamy, oszukujemy, prowokujemy i podkopujemy, bo to nie o to chodzi. W związku są pewne niedogodności i to całkowicie naturalne, bo bywa tak, że sami ze sobą czujemy się źle, a co dopiero z drugą osobą. Jednak związek ma być czymś co buduje, takim drzewem, które z biegiem czasu wzrasta, rozkwita, by w pewnym momencie stać się potęgą… Ma być czymś co wywołuje uśmiech, jak karuzela w wesołym miasteczku, gdzie szybkość, adrenalina i mocne smaganie wiatrem po twarzy i włosach sprawia, że chce nam się żyć… Ma być dobrze doprawionym daniem, w którym prawie wszystko współgra, do którego wiadomo jakie dodatki dobrać i które konsumuje się z przyjemnością… Ma być jak dom, który jest oazą spokoju, miejscem, w którym tworzą się plany, rysują marzenia, zarysowują uczucia, miejscem, do którego chce się wracać, w którego kąty chce się wtulić oraz którego stabilności jest się pewnym… Ma być jak zakręt, czasem pełen niespodzianek, od czasu do czasu zmian, nierzadko chwil, w których możemy liczyć na świeży powiew… I wreszcie ma być inspiracją, jak paleta malarskich barw, kolejne strony wciągającej powieści czy kompozycja nut ulubionego utworu, który zapiera dech, ma być czymś co uwzniośla, uszczęśliwia i wzbudza zaufanie. Bo to związek, relacja dwójki kochających się ludzi, którzy powinni stać za sobą murem, a nie rzucać w siebie oszczepem… Przykre, że czasem te różnice zacierają się w swych granicach.
Związek to nie puste frazesy, nie nieme zachwyty, które nie mają przełożenia na działanie… Myśląc o swojej relacji nie możesz przywoływać obrazów, że ci ciężko, że się męczysz, że masz wrażenie, iż się spalasz, bo jeśli tak jest, to czym taki związek różni się od huraganu, który wszystko co napotka na swej drodze pochłania albo od ognia, który wszystko obraca w pył? Myśląc o swoim związku masz czuć się dobrze, przyjemnie, owszem nie idyllicznie, bo to nie bajka, ale jednak swobodnie i odrobinę wzniośle, bo to wskazane. Zostawmy pola bitew wojownikom, a sami podejdźmy do miłości i bycia z drugą osobą tak, jak powinniśmy… z zaufaniem, radością, spokojem i wiarą w czyste intencje kogoś i swoje! Bo czasem stwarzamy niepotrzebne problemy, walczymy dla zasady i podkładamy sobie nogi, jakbyśmy nie grali w tej samej drużynie, a przecież chodzi o wspólny wynik, a nie pojedynczy faul.