Podziel się tym artykułem
Wprowadzając w życie ustawę aborcyjną w jej obecnej formie cofniemy się w rozwoju cywilizacyjnym o lata świetlne, a wszystko o co walczyły kobiety przez wieki powoli, krok po kroku lądować będzie w koszu.
O co walczą więc kobiety? Jedynie o prawo do wolności, o możliwość wyboru – nawet wtedy, gdy ten wybór łączy się z ogromnym bólem, walczą o prawo do życia (bo w proteście nie chodzi o popieranie aborcji, chodzi jedynie o to, by kobiety w skrajnych przypadkach miały prawo podejmować WŁASNE DECYZJE), każdy bowiem ze swoim sumieniem w dalszym rozliczeniu będzie musiał żyć sam.
Zastanawia mnie gdzie są ci wszyscy nawiedzeni zwolennicy pro-life, gdy dziecko rodzi się na kilka godzin lub dni i niewyobrażalnie cierpi, kto wtedy krzyczy, by rodzicom takiego dziecka pomóc w pozbieraniu się, w zorganizowaniu pogrzebu, gdzie są ci wszyscy zwolennicy życia, gdy rodzice, a nierzadko i sama matka zostają z niepełnosprawnym dzieckiem, które wymaga całodobowej opieki i państwo odmawia im jakiejkolwiek pomocy? Gdzie jest sprawiedliwość dla zgwałconych kobiet, jakakolwiek pomoc, chociażby psychologa, czy ci „święci” wręcz krzykacze, którzy tak chronią życie poczęte zadbają o zdrowie psychiczne i fizyczne zgwałconej kobiety? Czy raczej, jak to często bywa powiedzą: sama się o to prosiła. Przeciwnicy aborcji jedyne co potrafią to chronić życie jeszcze nienarodzone, ale gdy dziecko już się na świecie pojawi, nieważne w jakiej formie to już nie jest ich sprawa, wtedy umywają ręce, oni swą powinność spełnili, życie uratowane, a wy sobie radźcie z problemami, z bólem, z osamotnieniem, z cierpieniem, z osądzaniem…
Kobiety o prawo do wolności, o prawo wolnego wyboru, o możliwość decydowania o sobie walczyły przez wieki, dlaczego w XXI wieku, w którym króluje ponoć oświecenie, zaawansowana technologia, inteligentna myśl, zabrania się im podejmowania decyzji samodzielnie, bez strachu?
Czy ktoś zadał sobie pytanie, dlaczego kobiety na tę ustawę aborcyjną zareagowały tak drastycznie? Wcale nie dlatego, że są feministkami, które nienawidzą mężczyzn i jedyne o czym myślą to o tym, by mordować nienarodzone dzieci. Te kobiety w wielu przypadkach mają już dzieci, rodziny i nie wyobrażają sobie, że mogłyby je zostawić poprzez własną śmierć czy pójście do więzienia. Te kobiety chcą mieć prawo dokonywania wyboru, nawet jeśli jest on trudny, te kobiety nie chcą, by się im mówiło co mają robić w momencie, w którym i tak są na zakręcie, bo cokolwiek nie zdecydują i tak rana w sercu pozostanie do końca życia.
Kobiety nie chcą siebie i swoich dzieci skazywać na pewną śmierć, tylko dlatego, że ktoś chroni życie poczęte za wszelką cenę. Kobiety nie chcą być przesłuchiwane, gdy nie uda im się donosić ciąży, a niestety liczba naturalnych poronień wzrasta. Kobiety nie chcą być zmuszane do podtrzymywania ciąży z gwałtu, bo codzienne przypominanie sobie tego momentu może być dla nich jak wbijanie noża w świeżą wciąż ranę. Kobiety chcą móc decydować o sobie i swoim ciele!
Powiedzmy nie aborcji dla kaprysu, ale nie blokujmy drogi kobietom poprzez sztuczne podtrzymywanie życia, które za moment i tak zgaśnie, poprzez zmuszanie jej do urodzenia kosztem własnego życia i poprzez bezsensowne ocenianie czy robi dobrze czy źle. Tak naprawdę nie ma czystego zła i czystego dobra, ile intencji, ile barw i stanowisk w danej sprawie, tyle wymieszanego dobra ze złem w każdej sytuacji. Ale prawo wyboru jednostki powinno być prawem świętym i o tym należy pamiętać!