Podziel się tym artykułem
Wiesz są sprawy, rzeczy, zachowania i uczucia, o które się nie prosi, tak po prostu, bo zwykła ludzka przyzwoitość na to nie zezwala, stawia mur i mówi: no daj spokój, o to chcesz prosić? W kwestii tego, co fundamentalne, oczywiste wręcz nie powinno się pochylać i składać ust w rozpaczliwy apel do kogoś na górze, bo wcale nie o to chodzi, żeby ktoś Ci wydzielał i tak już niewielką porcję przynależności i bycia dla kogoś ważnym.
Nie poproszę cię o bliskość, nie dlatego, że nie potrafię, ale dlatego, że uwłacza mi to, że nie chcesz mi jej ofiarować sam z siebie, bez żadnych haczyków czy ukrytych gwiazdek. Nie będę pytała dlaczego jestem tak mało ważna, że nawet nie zasługuję na to, by bezpiecznie wtulić twarz w twoje ramiona, widocznie efektywniej wyglądają one w niewzruszonej pozie. Nie mam też zamiaru udawać, że twój chłód i odpychanie jest czymś naturalnym i adekwatnym, bo wydaje mi się, że w stosunku do mnie to spore zaniedbanie i naruszenie kodeksu, który z założenia bierze pod uwagę opinię dwóch osób.
Kiedy brakuje ci ciepła oczywistym jest, że sytuacja ta wymaga okrycia, ochrony, zasłonięcia przed źródłem chłodu, który nie tylko nie ma sumienia i nie przestaje, ale nawet nasila się w swym działaniu. Oczywistym jest, że gdy odczuwasz samotność i odosobnienie świetną opcją będzie, gdy ktoś tak sam z siebie, z własnej i nieprzymuszonej woli po prostu będzie obok. Miło jest, gdy w szarości dnia, ktoś pomoże dostrzec ci tęczę i zwróci twoją uwagę na to, że wszystko ma swoje odcienie pomimo panującej szarugi. Motywuje cię do działania to, że pomimo bólu i osłabienia jest ktoś, kto nie tylko mówi, że będzie lepiej, ale zadba o ciebie, wprowadzi w pozytywny nastrój, ukoi skołatane nerwy i nieprzewidywalne emocje.
Bliskość to prezent, którego nie wpisuje się na listę pragnień, bo powinna być tak oczywista jak oddychanie, a my coraz częściej o nią nie tylko prosimy, ale wręcz błagamy, żebrzemy, jakby była towarem deficytowym… Może w pewnym sensie jest, skoro tak sobie jej wzajemnie skąpimy, skoro wydaje nam się, że jej racjonowanie jest pewnego rodzaju władzą w stosunku do potrzebujących. Bliskość od dnia pojawienia się na świecie każdego z nas jest czymś oczywistym i niepodważalnym, skąd więc twoje prawo do mówienia mi nie, gdy jest mi tak niezbędna?
Jeśli wydaje ci się, że jednorazowy połów łapie w sieci przynależności na zawsze to tylko pozory, bez zachowania kontaktu, bez obdarowywania bliskością nie będzie możliwości połatania tych dziur, przez które ulatują złowione przez ciebie skarby. Bez zaangażowania i dobrowolności żadne muszę czy powinieneś nie będzie miało prawa istnieć, bo ten zmuszony zniknie wraz z poranną mgłą.
Chcę bliskości, ale ty mój drogi chcesz nią szafować i igrać, jakby jej przydzielanie niezwykle cię bawiło, chcesz być sędzią i katem, podczas, gdy ja szukam sprawiedliwego wyroku, chce otrzymywać bez proszenia i dawać bez zapytania o zgodę, jeśli ty tego nie chcesz to po co ta smycz i sztuczne przywiązanie? Bliskość to dotyk, to bycie i rozumienie, to obecność i pewność, to wszystko to, co się dostaje, gdy się nie prosi, a gdy się prosi nadmiernie to już władza nad jednostką, której sztucznie wmawia się słabość. Bliskość jest naturalna, nie ma w niej grama planowania, wymuskania czy udawania. Bliskość to światło, które nie wypala się, a trwa w płomieniu zmiennym, ale istniejącym.