Podziel się tym artykułem
Jak to jest? Szukamy szczęścia, rozglądamy się w poszukiwaniu człowieka, który spełni to, czego tak pragniemy, a gdy już uda nam się trafić na tę wyjątkową osobę to bywa tak, że ją ukrywamy, że trudno nam powiedzieć głośno: kocham i jestem kochany. Wiadomym jest, że szczęścia nie da się wpisać w ramy, bo często wybieramy kogoś, kto do nas „społecznie” nie pasuje, kto w mniemaniu innych odstaje, bo wiek nie ten, bo status pokiereszowany, bo norma niespełniona, bo mężczyzna nie powinien być młodszy, bo wolna kobieta nie powinna mieć dziecka, bo wykształcenie za niskie, bo praca za dobra, bo blizny nie powinny być widoczne, bo… Tych powodów, które tłumaczą nasze „niezrozumiałe” zachowania jest całe mnóstwo, tylko dlaczego w ogóle o nich myślimy, skoro szczęście to indywidualna sprawa każdego człowieka? Czy rodzina, przyjaciele, współpracownicy muszą to szczęście akceptować, a twój prywatny wybór pochwalać?
Ludzie różnią się od siebie, jedni podejmują decyzje szybko i trafnie, a inni potrzebują czasu na to, co i tak musi się stać. Tylko, że problem z tymi drugimi polega na tym, że nie wiadomo jaki czas to jest ten właściwy, bo odwlekanie trudnych decyzji jest dla nich wygodne, gdyż w pewnym sensie umniejsza „zobowiązania”. Jak zrozumieć to, że kochając kogoś, będąc z kimś kto cię uszczęśliwia, ale niekoniecznie wpisuje się w wybór, którego dla ciebie dokonaliby „najbliżsi” potrafisz to ukrywać, bo nie jesteś gotowy, by świat się dowiedział…? Nie ukrywasz tego, jak tajnej misji, ale do oficjalnej wiadomości nie podajesz, bo nie czujesz się gotowy… Czerpiesz profity z bycia razem, ale jednocześnie nie jesteś gotowy zapłacić zbyt wygórowanej ceny za to, co prawdziwe i dla ciebie dobre? Wymagasz od drugiej osoby pełnego zaangażowania, oddania się, a nawet publicznego przyznania do ciebie, ale sam nie jesteś na to gotowy? Potrafisz spojrzeć sobie w twarz i powiedzieć jasno, jestem w stosunku do swojej drugiej połówki całkowicie w porządku? Potrafisz odpowiedzieć sobie bez zbędnego owijania w bawełnę, że nie kamuflujesz tej drugiej osoby, by czuć się pewniej, lepiej, bezpieczniej?
Ze szczęściem zawsze tak było i zawsze tak będzie, że się za nie płaci taką czy inną cenę. Chcemy być szczęśliwi to musimy wyzbyć się wstydu, którym obarczają nas ludzie, gdy tylko nie wpisujemy się w to, czego oni od nas oczekują. Jeśli sam wstydzisz się podjętych decyzji to nie dokonuj takich wyborów, bo wstydząc się drugiej osoby wyrządzasz jej krzywdę, nie przyznając się do tego, że jesteś z nią szczęśliwy po prostu zabijasz tę iskrę, która w was płonie. Nie masz tłumaczyć się ze szczęścia, bo twoje życie należy tylko do ciebie i nikomu nic do niego. Powiedz czy ktoś za ciebie przez nie przejdzie? Czy ktoś pójdzie za ciebie do pracy lub zapłaci rachunki? Czy ktoś wychowa za ciebie dzieci albo awansuje? Czy ktoś przejmie twoje problemy, a w rezultacie umrze za ciebie? Nie, a skoro wszystko to spoczywa na twoich barkach, to wyjaśnij właściwie tylko sobie, dlaczego wstydzisz się człowieka, który sprawia, że wszystko to staje się łatwiejsze? Który sprawia, że na twojej twarzy pojawia się uśmiech, a oczy błyszczą, do którego chcesz zadzwonić po przebudzeniu i którego chcesz usłyszeć przed zaśnięciem? Czemu wstydzisz się osoby, która oddaje ci taką ważną cząstkę siebie, która przyjmuje cię do swojego życia i pozwala ci się w nim czuć swobodnie, czemu wstydzisz się tak ważnej dla ciebie osoby przed ludźmi, którzy mówią ci jak żyć albo zwyczajnie lubią wtrącać się w życie innych, bo takie akurat mają hobby? W rezultacie wstydzisz się jedynej osoby, która cię rozumie, która cię wspiera, która zawsze chce przy tobie być, jednocześnie cię nie tłamsząc, która popycha cię do przodu i nie pozwala ci w siebie wątpić, która jest, nawet wtedy, gdy wszyscy inni już cię opuścili. W rezultacie wstydzisz się wszystkiego co piękne… Przyjaźni, namiętności, miłości, codziennego uśmiechu, szczęścia, własnych spełnionych marzeń i naturalnego wyboru, który był tym, czego szukałeś całe życie.
Odpowiadając na najważniejsze z pytań, nie, nie ma takiej sytuacji, w której miłości można by się wstydzić, bo to najczystsze z uczuć, budujące i trzymające w ryzach… Gdy wydaje nam się, że wszystko się rozpada, to miłość podnosi, to ona podaje dłoń, to ona daje siłę, by co rano wstać z łóżka i walczyć o kolejny dzień i swoje marzenia. Jeśli jesteś gotowy na miłość, jeśli przyjmujesz szczęście, to bez względu na okoliczności musisz być też gotowy na to, by o tym głośno powiedzieć. Jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało, czasem internetowy status ma znaczenie, bo pokazuje, że twój wybór jest twoim szczęściem i czymś czego nigdy byś nie zmienił.