Ostatnio zdałam sobie sprawę, że marudzenie niektórym weszło w krew tak mocno, że stało się częścią ich krwiobiegu, mieszanką tak syntetyczną, że już chyba niemożliwą do normalnego przetrawienia. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że niektóre tematy są tak mocno wyolbrzymione, tak skutecznie przeforsowane i tak nagminnie niepotrzebne, że burzą wszystko,…
