Podziel się tym artykułem
Jak powiedział Osho „Wolność jest zdolnością do powiedzenia tak, kiedy potrzebne jest tak, i powiedzenia nie, kiedy potrzebne jest nie, a czasem milczenia, kiedy nic nie jest potrzebne – do bycia cicho i nie mówienia niczego. Kiedy mamy dostęp do tych trzech wymiarów, jesteśmy wolni.”
A teraz… Zadaj sobie pytanie, czy ty naprawdę jesteś wolny? Czy w tych wszystkich ograniczeniach, narzuconych konwenansach, utartych normach i przywilejach możesz naprawdę czuć się WOLNY? Czy pozwalasz innym na własną wolność? Czy zgadzasz się na to, by inni mieli prawo decydować o sobie, o tym czego chcą i z kim tego chcą? Czy wręcz przeciwnie, starasz się innym i sobie tę wolność ograniczyć, bo twoje schematy są zbyt sztywne, a horyzonty zbyt wąskie, by dopuścić do głosu odmienność, chęć bycia szczęśliwym po swojemu?
Wiesz, nie ma jednej, właściwej recepty, która mogłaby zabliźnić wszystkie rany. Nie ma takiego leku, który sprawiłby, że nie zauważymy tego, co tak nas kole w oczy. Nie ma też wyjścia z wielu podbramkowych sytuacji, ale czy to powód, by nie próbować iść? Czy to powód, by już się nie starać, by zapominać, by uciekać, by walczyć z wszystkim, co nie jest zgodne z tym, co dla nas ważne?
Wolność to poczucie bycia sobą, takie, którego się nie tłamsi i któremu nie narzuca się bycia kimś innym w imię dopasowania się do jedynej, słusznej racji.
Wolność to poczucie, że się jest na swoim miejscu i nie ma konieczności zmieniać perspektywy, żeby kogokolwiek uszczęśliwić.
Wolność to poczucie szczęścia na swoją miarę, bez przeszywania, kombinowania, dopasowywania na siłę.
Wolność to własne kolory, transparentność według ustalonej prywatnej normy, pastele, intensywności i szarości, takie jakie sami sobie narzucamy, a nie jakie nakazują nam inni.
Wolność to swoboda wyboru w czym wygląda się najlepiej, niekoniecznie powszechna moda jest idealna dla wszystkich.
Wolność to myślenie w jedynie przez siebie ustalonych granicach czy konturach, bez kierowania się na oślep tam, gdzie zmierzają inni, bo najczęściej jest to przepaść, której z zasłoniętymi oczami po prostu nie widzimy.
Wolność to nienarzucanie tego, co trzeba w imię nie wiadomo jakiej ideologii czy bycia ponad prawem, bo nie ma nadludzi, wszyscy są jedynie ludźmi, tylko tyle albo aż tyle, sam sobie wybierz.
Wolność to bycie sobą, bez jedynej słusznej racji, bo takowa nie istnieje, bez narzucania masz się zmienić, bo twój wizerunek mnie uwiera.
Wolność to wzajemny szacunek, którego tak unikamy, by bezkarnie, w niby spokoju sumienia móc obrzucać się bluzgami, inwektywami i kopniakami. Idź na prawo lub na lewo, masz prawo być takim, jakim chcesz, ale nie wmawiaj nikomu, że jeśli jest inny to na szacunek, dobre słowo nie zasługuje i dlatego siejesz pogardę.
Wolność to poczucie szczęścia bez strachu o to, co nadejdzie. To takie momenty w życiu, które pozwalają oddychać pełną piersią bez obawy, że za chwile ten oddech zostanie zakazany.
Wolność to możliwość swobodnej wypowiedzi i obrony swojego stanowiska bez bolesnych konsekwencji w postaci wykluczenia.
Wolność to uczucia, którymi się kierujemy, nasze emocje i myśli niczym nieskrępowane, pragnienia i marzenia. To bycie równym.
Beztroskie szczęście mija, unosi je wiatr, jak te lata, które kiedyś coś znaczyły, a teraz są tylko niewyraźnymi wspomnieniami poupychanymi w szuflady z niejasnymi opisami o złudzeniach, niepowodzeniach, niedopowiedzeniach, refleksjach, tęsknotach, emocjach, zakończonych i wciąż trwających relacjach. Po nim przychodzi uwikłanie w różne układy,
Nie znasz tego? Nie czytałeś o tym? To już było, Rasa Panów się kłania i z drwiącym uśmiechem wita się ponownie. Szkoda tylko, że wróciła do tych niby stłamszonych przez losy zapisane w historii. Oj nieładnie, bardzo nieładnie, obłuda się kłania w pas i życzy wszystkiego, co najbardziej nieprzyzwoite, w końcu za tymi poprawnymi maskami właśnie nieprzyzwoitości jest w brud.
Wolność to też możliwość bycia brudnym, możesz się cały zanurzyć w tej błotnistej brei, ale na litość, nie wmawiaj wszystkim, że dopiero co brałeś prysznic i doprowadzałeś się do ładu, bo ani to smaczne, ani w dobrym guście, ani z prawdą nie ma zbyt wiele wspólnego. A i takich nieskazitelnie czystych nie ma, wszyscy mamy coś za kołnierzem, tylko jedni sprawiają, że on trochę odstaje, a inni dbają, by przylegał i by wszystko, co powinno być zakryte takie właśnie było. Każdy z nas po części jest egoistą, hipokrytą, głupcem, któremu wydaje się, że ma rację. To może trochę dobra dla tej wolności urodźmy, a nie tylko przecinajmy każdą możliwą nic porozumienia? Taka lekka sugestia, bez nacisków, zastosuj ją, jeśli w twoim odczuciu nie zabierze ci to wolności. I poszybuj przed siebie…