Podziel się tym artykułem
Startujesz z miejsca zero, by rozpocząć najciekawszą i jednocześnie najtrudniejszą, najbardziej wymagającą podróż, która nie tylko nie będzie Ci ułatwiać, nie będzie Cię głaskać czy pieścić i rzadziej niż częściej będzie miła, ale będzie utrudniać, stawiać przeszkody wynagradzając ci jednocześnie niedociągnięcia tym, że będzie odkrywcza i pełna wyzwań. Całe życie przemierzamy swoje szlaki, które z biegiem czasu są w niektórych wersjach utarte, a w niektórych jak w bajce skryte za horyzontem, gdzie sięgamy tęsknym wzrokiem i westchnieniem, któremu nawet nie towarzyszy echo.
Największą z życiowych podróży są emocje, uczucia, przeżycia, to one podgrzewają atmosferę, one sprawiają, że nasz organizm szaleje, to one dają szansę na pozbycie się jałowości, na nabycie sensu, stworzenie znaczenia. Jest całe mnóstwo negatywnych emocji, ale nie ma tych złych. Zapytasz dlaczego, otóż dlatego, że każda coś nam daje, czegoś uczy, każda pozwala przeżyć jakąś bajkę, historię, a może i dramat na jawie. Podróżujemy od bezgranicznej miłości, pełnego zaufania i radości przez pierwsze rozczarowania, trudne do powstrzymania łzy i zawirowania, których zupełnie nie mieliśmy w planie. Brniemy przez te zasadzki, bo podświadomie czujemy, pragniemy, wierzymy, że gdzieś czeka na nas to upragnione szczęście, które teraz trudno nam nazwać, dookreślić, ale to właśnie jego szukamy. Psioczymy na tę podróż, porzucamy ją i znów wracamy, by dalej tłuc się w przyciasnym tramwaju złudzeń, nadziei i pragnień, znów wysiadamy nie na tym przystanku, co trzeba i pozostałą drogę zmuszeni jesteśmy pokonać pieszo, bo na kolejny kurs przyszłoby nam poczekać zbyt długo i znów wydaje nam się, że świat nie gra fair i ciągle podkłada nam kłody, jakby ta zabawa była dla niego najlepszą z możliwych.
Życie to jest podróż w poszukiwaniu twojego serca, tego, które jest całością, nie żadną połówką mojego. W poszukiwaniu swojego sensu, na który próżno czekać w poczekalni, w której i tak nic znaczącego się nie zdarzy, nie pojawi, nie przeistoczy. Czekanie to tylko kolejne złudzenie, bo wydaje nam się czasem, że jak odczekamy swoje to w końcu coś się odmieni, a jak ma się to stać, skoro cały czas tkwimy w tej samej wizualizacji? Czasem wybieram niewłaściwe trasy, czasem zapominam, że miałam nadrobić drogi, by zahaczyć o istotny przystanek, czasem łudzę się, że ten moment, na który tak długo czekałam pojawi się tuż za kolejnym rogiem, podczas gdy on ucieka, jakby się mnie bał. Życie to jest podróż do zrozumienia i przeistoczenia się, w końcu nie rodzimy się tymi, którymi się stajemy, my się przekształcamy, jak poczwarka w motyla, stajemy się sobą, gdy to życie i jego trudne warunki nas lekko nadszarpną, sponiewierają, ubodą. Moje życie to jest niekończąca się podróż do mieszanych uczuć i pełnych niepewności spojrzeń, do złudzeń, którymi karmi mnie rzeczywistość i do wspomnień, które wracają jak bumerang w najmniej odpowiednich okolicznościach, do tych chwil złapanych w locie, które skrywamy przed światem dla zachowania pozorów intymności, do mojego prywatnego piękna, które odszukuję we fragmentach z rozsypanej mozaiki.
Przenosimy się do miejsc, które ogrzewają nasze ciała, by zapomnieć o schłodzonych emocjach, emigrujemy od potknięć, by szukać sukcesu gdzie indziej, nie przyznajemy się sami przed sobą, że się boimy tylko tworzymy iluzję odwagi, a nadszarpnięte zaufanie i porzucone uczucia same muszą sobie z sobą radzić. Nasza podróż kończy się u progu zakończenia wszystkiego, gdy w ostatnim momencie to, co stworzyliśmy otacza nas, gdy w ostatnim tchnieniu nasza miłość jest namacalna, a odchodząc śmiało możemy rzec, że nasza podróż była spełniona.
Podróżuję do Ciebie, takiego jakim jesteś, bez cenzury i dodatkowych ubarwień, nie przystrajam cię na siłę i nie udaję, że kocham inny obraz. Podróżuję do tego, co prawdziwe, bo to, co wyimaginowane nigdy nie będzie dopuszczalne i namacalne. Ta podróż to trochę marzeń, które lgną do spełnienia, trochę wędrówki w głąb siebie, by znaleźć ukojenie, trochę patrzenia przed siebie, by nie zboczyć z trasy i trochę szukania nowych ścieżek, gdy nie chcemy już iść tam gdzie wszyscy!