Podziel się tym artykułem
Piękne słówka mają to do siebie, że mamią, oczarowują, ale nie niosą ze sobą żadnej znaczącej zmiany, żadnego progresu, żadnego umilacza poza tym dźwiękowym dla uszu… A on myślał, że jej, kobiecie tak wyjątkowej w swej skomplikowanej prostocie to wystarczy…, że wystarczą jej wartko płynące z prądem słowa, które nie wiążą się z żadnym działaniem, które uczą oczekiwania na to, co tak naprawdę nigdy nie nadejdzie, które wabią swoim kolorytem, którego tak naprawdę jej oczy nigdy w pełni nie zobaczą…
Myślał, że jeśli opowie jej o bukietach kwiatów, jakimi by ją obsypał, to ona nie będzie chciała wtulić twarzy w ich delikatne płatki… Wydawało mu się, że jeśli wystarczająco bajkowo będzie snuł jej opowieści o wspólnych podróżach, to ona nie będzie chciała wznieść się wysoko ponad chmury… Ubzdurał sobie, że jeśli będzie mówił o wsparciu, gorącym uczuciu, to ona zapomni o tym, że potrzebuje doznań prawdziwych i trwałych, że potrzebuje jego działań, jego dotyku, a nie jego głosu ciągle i w nieskończoność obiecującego.
Bajkopisarzem był niespotykanym, wierszo-pisarzem nieocenionym i fantastą nie z tej planety, wszystko, co wpadło mu do głowy przelewał na słowa, które ubrane były zawsze odświętnie, jakby czekały na coś wyjątkowego… Ubierał swoje myśli w przeurocze zdania nie brudząc sobie przy tym rąk. Ona mogła liczyć na to, że usłyszy, gdy tylko będzie tego potrzebowała, zawsze możesz na mnie liczyć, ale na czyny czekać mogłaby do ostatniego oddechu. Długo trwała w takiej bańce mydlanej, która cudownie pachniała, mieniła się barwami w słonecznym blasku, ale była nietrwała, niestabilna i nierokująca. On był tą bańką, która nie była bytem, z którym można by myśleć o przyszłości, o wspólnych ścieżkach, o marzeniach w duecie, o pragnieniach czy potknięciach, po których druga osoba wyciąga dłoń, by podnieść nieszczęśnika, któremu noga się powinęła.
Można pięknie mówić, ale słowa są tylko poskładanymi w jakiś pojedynczy sens literami, które unoszą się w przestrzeni… Jeśli za nimi nie kryje się ratunek, uśmiech, gest, realne wsparcie, to czy można łudzić się, że w chwili próby ta druga osoba nie zawiedzie? Będzie? Im gładsze słowa, im piękniejsze frazesy, im lepiej skomponowane nuty tym mniej realne szanse na to, że możemy liczyć na coś prawdziwego… Piękne słowa są cudowne, gdy wraz z nimi idą równym krokiem czyny. On myślał, że jej to wystarczy, że nie zorientuje się, że jego tak naprawdę przy niej nie ma… Długo to trwało, ale gdy przejrzała na oczy, gdy zobaczyła wreszcie ile kolorów oferuje jej świat, jak cudownie jest wtulić twarz w świeże kwiaty i jak wspaniale jest udać się na koniec świata nie w wyobraźni, a na tysiącach kilometrów… Zrozumiała, że nigdy więcej już nie uwierzy samym słowom, słodkim zapewnieniom i pustym gestom, które tworzą tylko iluzję tego, co mogłoby się wydarzyć, a ta naprawdę w ogóle nie zaistnieje.