Podziel się tym artykułem
Trafiam na proste słowa nawet na krętej ścieżce i wcale nie wydają się łatwiejsze w przyswojeniu, zrozumieniu, zaakceptowaniu, wcale nie są źródłem, które daje siłę…
Z przerażeniem rozglądam się wokół i dostrzegam mnogość przekazów, które jednocześnie blokują zrozumienie, odczuwanie, bycie…
Nie chcę być tylko jednym z wielu, nie chcę być robotem, który kreuje swój świat dla innych, siebie odzierając z przyzwoitości, prawdziwości, emocji i poglądów…
XXI wiek jest tym, do czego doprowadziliśmy, a teraz musimy te skutki zajadać, przyswajać, gromadzić i w nich funkcjonować!
PS. Nie zapomnij być trendy…
“Tutaj seks jest wolny, a miłość to kieszeń pełna notatek.
Gdzie stracić telefon komórkowy jest gorzej, niż stracić swoją godność.
Gdzie łazienka stała się studio do zdjęć, a kościół to idealne miejsce do zameldowania.
Gdzie dostawa pizzy jest szybsza niż pogotowie.
Gdzie ludzie umierają z obawy przed terrorystami i przestępcami o wiele bardziej, niż boją się Boga.
Gdzie ubrania decydują o wartości człowieka i posiadanie pieniędzy jest ważniejsze niż to, by mieć przyjaciół, a nawet rodzinę.
XXI wiek, w którym dzieci są w stanie porzucić rodziców za ich miłość Wirtualną.
Gdzie kobiety i mężczyźni bardziej boją się ciąży niż HIV.
Gdzie rodzice zapominają o ponownym połączeniu rodziny przy stole, podczas obiadu, rozmawiając, ponieważ wolą rozrywkę w pracy lub w telefonie komórkowym.
Gdzie mężczyźni i kobiety często po prostu chcą relacji bez zobowiązań, a ich jedyne zaangażowanie “staje się pozą do zdjęć i nowych postów w mediach społecznościowych” przeklinając wieczną miłość.
Gdzie miłość stała się publiczna jak kawałek teatru.
Gdzie ludzie zapomnieli dbać o ducha, a dusza jest pusta. Postanowili zająć się sobą i kultywować swoje ciała.
Gdzie warto skorzystać z liposukcji, mieć pożądane ciało “świata artystycznego”.
Gdzie zdjęcie na siłowni ma dużo więcej wartości niż wartość wewnętrzna.
Dwudziesty pierwszy wiek, tu przetrwasz tylko wtedy, gdy grasz. A jesteś zniszczony, jeśli działasz z sercem!”
ONA&ON