Podziel się tym artykułem
Zamknęła na chwilę oczy, by móc całą sobą poczuć powietrze, by na chwilę oczyścić zaprzątnięty bzdurami, drobiazgami i umizgami umysł, by tylko rzeczywistość dostawała się do niej przez otwarte pory na skórze i nareszcie w pełni wolne czakry. Wiele poświęcała, biegła przed siebie nierzadko na oślep, bo nie miała pozwolenia na to, by otworzyć oczy i sprawdzić gdzie się znajduje. Długo wzbraniała się sama przed sobą, by coś z tym zrobić, zapominając o wielu ważnych aspektach, a mianowicie, że to…
Jej życie i to ona powinna być jego sterem, to ona powinna wiedzieć jaki kurs będzie tym najlepszym, biorąc pod uwagę wszystkie czynniki zewnętrzne, to ona powinna móc decydować o jego odcieniach i niewygodach, ale jemu wydawało się, że są jednostki, które mają prawo do zawłaszczania sobie czyjejś prywatnej przestrzeni w imię własnych, wyimaginowanych poglądów.
Jej wybory i to ona za nie odpowie, to będą jej konsekwencje i jej potknięcia. Skąd założenie, że czyjś wybór będzie lepszym od tego, na który postawi ona? Ma prawo decydować gdzie i w jaki sposób chce egzystować, jak spełniać marzenia czy też jak trafiać do rzeczywistości, by nie stała się ona powszechnym chaosem, który trudno okiełznać i na który w efekcie nie będzie mieć wpływu.
Jej zmiany, które nie powinny w ogóle nikogo kłuć w oczy. To nie są zmiany, które wpływają na ogół i którym trzeba zapobiegać, bo w przeciwnym razie dojdzie do niezrozumiałej eksplozji, bo nie dojdzie. Ma prawo modyfikować swoje istnienie tak często jak tylko pragnienie ją do tego popycha. Zastanawiające, skąd w niektórych poczucie, że podjęcie decyzji o wprowadzeniu zmian uderza obosiecznie i zabiera coś komuś z poza kręgu zainteresowanych. Pewnie stąd, że na zmianach jednostkowych zawsze najwięcej tracą pijawki.
Jej wolność, którą wielokrotnie mogła stracić przez zachłanność tych, którzy chcieli ją ubezwłasnowolnić w pragnieniach, potrzebach, zamysłach czy kolejnych krokach. Byli tacy, którzy chcieli zawłaszczyć coś, co tak naprawdę w żadnej perspektywie nie należało do nich, bo wydawało im się, że jeśli dadzą sobie do tego prawo sami, to będzie to wiążące.
Jej pasje, jej radosne spojrzenie, jej głód działań, jej pragnienia i tęsknoty, jej bycie lub znikanie i jej egzystowanie według własnych reguł i wytycznych. Miała i ma do tego prawo, bez względu na to, na kogo na swojej ścieżce trafi, bez względu na to, czy ktoś stwierdzi, że jest zgoła odmiennie, bez względu na pragnienia innych do władania jej życiem.
Kobieta to tylko byt poglądowy, użyty, by pokazać z jaką zachłannością niektóre jednostki podchodzą do życia innych, z jakim bezprawiem moszczą sobie gniazdo gdzieś na twoim terenie i w jaki bezczelny sposób starają się pokazać ci i zmusić cię do życia, jakie wydaje im się najlepsze, a jakie w twoim odbiorze nie jest nawet tym dobrym. Zaszczucie jednostki to najpopularniejsza forma władzy, która sieje spustoszenie, bo pozbawia innych woli walki i przetrwania, wtedy następuje tylko powolne zwalnianie biegu i ustawienie procesów funkcjonowania na podstawy, czyli względnie miarodajne oddychanie, koegzystowanie bez zbędnego wychylania się i trwanie w stworzonej przez całkowicie pozbawiony artystycznego sznytu umysł przestrzeni.
A może dla odmiany, naucz się mówić NIE? Może wyryj sobie w pamięci te słowa „to nie twoja sprawa”. Może pomóż sobie i stwórz scenariusz na swoje dzieło, a nie kopiuj z powszechnie dostępnego źródła? Wiele jeszcze na twojej drodze tych „może”, wiele zachwiań i potknięć, ale to nie oznacza, że nigdzie nie pojawi się światło, że nie masz szans na to, by odwrócić złą monetę. Zasada jednak jest taka, że albo poszukasz siły, blasku i chęci w sobie, albo daruj sobie poszukiwania, bo to nie jest skarb, który można odnaleźć z mapą w dłoni. To czego tak pragniesz i zazdrościsz innym jest produkcją ich, wszystko, co cię tak zniewala, co oślepia i przyciąga jest tym, co możesz i powinnaś stworzyć w sobie.
Materiał, z którego decydujesz się tkać swój los, buty jakie wybierasz na tę życiową wędrówkę, chwilowe obsesje i stałe koszmary, które ci towarzyszą, losy, które się w twoim mniemaniu ważą, chwile zachwiania i niemocy, które w swej przewrotności nie dają czasem nawet odrobiny spokoju, to wszystko jest składową twojego przepisu na galimatias, który możesz śmiało nazwać życiem, ale nikt nie zabierze ci kierownicy i możliwości kierowania nim, chyba, że sama oddasz to walkowerem.