Mam szczerze dość tych wszystkich rodzinnych obrazków, na których widać wszechogarniające szczęście. Obrazków, które pokazują, że jest cudownie w miejscu, w którym na co dzień „dzieje się” piekło... W takich „domach” liczy się tylko to, co powie sąsiad, dalsza rodzina, jak zostanie się ocenionym z zewnątrz. Nie ma mowy o uczuciach, zrozumieniu, cieple, to przecież…
