Podziel się tym artykułem
Strata jest zawsze bolesnym wydarzeniem, jednak, gdy coś zostaje nam wyrwane bez porozumienia z nami, gdy stajemy w danym punkcie i wiemy, że już niewiele od nas zależy to odczuwamy żal, za tym, co już nigdy nie będzie nasze, za tym, co już nigdy nie rozświetli nam dnia, za kimś, kto już nigdy nie pojawi się w zasięgu naszego wzroku albo co gorsza będzie nawiedzał nas zbyt często, by tylko pogłębiać poczucie żalu.
Żałujemy bardzo wielu rzeczy, spraw, sytuacji, skupiamy się na nich i bardzo często dokarmiamy to uczucie, bo nie potrafimy sobie poradzić z tym, co nam zabrano, z tym, czego nie dane nam było spróbować, z tym, co tak naprawdę nigdy nie miało do nas należeć. Z żalem jest trochę tak, jak z uczuciem miłości, nie każdy jest nam dany. Jedni żałują źle obranej ścieżki, która miała zaprowadzić ich na szczyt, a jedyne co uczyniła to popaliła mosty i zgromadziła wokół wygłodniałe stado wilków, hien i szakali, które tylko czekają na to, by drogi się przecięły, by dostęp był łatwiejszy, by polowanie się zaczęło. Inni żałują niespełnionych nadziei, które zakopane głęboko w ogrodzie dogorywają kończąc swój żywot zanim jeszcze zaczęły żyć. Jeszcze inni leczą złamane serca, które żałują, że miłość zniknęła, że nigdy się nie pojawiła czy że zmarnowały życie z tą toksyczną ze strachu przed tą prawdziwą.
Żałować można wielu spraw, nawet tych bardziej przyziemnych, jak to, że jednak nie zdecydowałam się na tę sukienkę czy nie wypiłam tej mrożonej kawy, ale gdy żal przybiera formę obłędu i włącza manię prześladowczą należy rozpocząć spokojne leczenie samego siebie, bo dusza też cierpi. Żałuję, że chcąc pomóc niektórym ludziom tak naiwnie wierzyłam w ich dobro i intencje, a tymczasem czekali tylko oni na moment, by wbić mi nóż w plecy. Żałuję, że pozwoliłam innym na to, by oceniali moją wartość przez pryzmat tego, co widzą, ewentualnie co bardziej popularne dosłyszą, szczególnie od nienawistnie ustosunkowanych dziewczynek, które nie mając swojego życia skupiają się na niszczeniu twojego. Wiem, że ty również żałujesz, tego, że wypuściłaś z rąk prawdziwą miłość, że po spotkaniu kogoś, kogo szukałaś nie byłaś w stanie tego utrzymać. Wiem, że żałujesz, że nie zareagowałeś, gdy to było konieczne, że w obliczu konfliktu wycofałeś się, bo tak było dla ciebie bezpieczniej. Wiem, że żałujesz szans, w których to strach zwyciężył i nie pozwolił ci na zrobienie kroku. Wiem, że żałujesz słabych pożegnań wiedząc, że to już na zawsze i że nie zobaczysz już tych ciepłych oczu i promiennego uśmiechu. Wiem, że żałujesz niewypowiedzianych słów lub tych zbyt pochopnie wyrzuconych w przestrzeń. Wiem też, że żałujesz, że czas nie może się cofnąć, ale ty możesz wyciągnąć z tego coś dla siebie, możesz być lepszym człowiekiem, kochankiem, przyjacielem, partnerem, biznesmenem, a nawet filozofem.
Są pewne sprawy, których żałujemy, ale żal nie pomaga się podnosić, on cały czas trzyma na kolanach przywiązania, do tego co było, do tych, którzy odeszli i już nie zamierzają zawitać do twoich progów ponownie. Jeśli dokarmiać będziesz żal, to on będzie kwitł, jak najpiękniejszy kwiat, będzie się rozrastał jak bluszcz i w końcu pochłonie cię w całości, jak tornado. Żal pieczołowicie utrzymywany przy życiu zabija, niepodważalnie. Natury człowieka nie można oszukać, każdy czegoś żałuje, bo tak jesteśmy skonstruowani, że z braku czegoś włącza nam się żal, niezgoda na to, co jest i próba walki, czasem nawet z wiatrakami.
Nie żałuj bez końca, bo istniejący żal może być tym, który zamknie ci drogę do czegokolwiek innego, nowego, rokującego… Do nowej miłości, wspaniałej pracy, satysfakcjonującej pasji czy fantastycznych ludzi, których napotkasz na drodze. Możesz ewentualnie żałować tylko tego, kim jeszcze się nie stałeś, ale kim będziesz już za moment. Jeśli musisz, chcesz, potrzebujesz to wypłacz ten żal, ale nie pozwól, by zalał cię swoją falą.