Podziel się tym artykułem
Ideały nie istnieją, szybkość uwiadamiania siebie w tym temacie jest wprost proporcjonalna do osiągniętego poczucia szczęścia, spełnienia i spokoju. Nie znajdziesz nikogo, kto będzie perfekcyjnie skrojony na wzór, który sobie oszacowałeś – to po prostu niemożliwe. Dlatego też zaczynamy poszukiwania wśród tych, którzy w jakimś stopniu te oczekiwania i małe niuanse spełniają… Wśród tych, którzy mogą nam coś obiecać, ale niekoniecznie wszystko spełnić… Wsród tych, którzy niekoniecznie zawsze są szczerzy, ale nie kłamią nachalnie za każdym razem… Wśród tych, którzy obiecują słodkie owoce, ale ich plony nie powalają w zachwycie… Wśród tych, którzy pokazują, że może być lepiej i na maksimum perswazji w realnym życiu wprowadzają przyzwoite minimum… Wśród tych, którzy nie mają mocy sprawczej, ale czarują, by trafić przed oczy wszystkich… Wśród tych, którzy są jacyś, chociaż niekoniecznie tacy, jak powinni być. Nikt nie powiedział, że poszukiwania i sam skarb otrą się o ideał.
Mamy problem z oczekiwaniami, wymagamy wiele od innych, nie mając świadomości, że sami nie bylibyśmy w stanie tym roszczeniom sprostać. Jednak faktem jest, że mamy prawo do…
Odczuwania wedle własnego uznania, bez przymusu, rozterek i narzucania tego, co w mniemaniu być może zbyt wielu właściwe i jedynie słuszne.
Bycia sobą, bez względu na to jakich norm się przy tym nie spełnia i jakie zasady w mniemaniu być może wielu łamie.
Współistnienia w środowisku bez robienia z siebie ksera, kalki, która pozwoli na bycie identycznym, by nikogo nie razić w oczy swym blaskiem.
Poczucia bycia bezpiecznym, bez ciągłej presji, represji i kasacji naszego istnienia, działania czy odczuwania, tylko dlatego, że jesteśmy inni.
Szacunku, niewymuszonego, zwykłego, takiego bez fajerwerków, prostego, ale dla każdego, chyba, że sam sprawi, że mu się nie należy, ale automatycznie nie możesz stwierdzić, że tej osobie nie przysługuje, bo twój kaprys i niechęć tak mówi.
Przynależności czy to do odczuwania, kraju, człowieka, wartości, pasji, marzeń, otwartości, wolności, do tego wszystkiego, co jest dla jednostek na tyle ważne, że pod żadnym pozorem nie może zostać odebrane.
Spokoju, bez tłumaczenia się dlaczego, po prostu chcesz go odczuwać i to robisz, tłumaczenie się z tego zabija cały sens.
Własnych planów i ich realizacji, bez ciągłych pretensji, osądzania, krzyków i nawracania, bo w mniemaniu wielu jesteś na ścieżce niewłaściwej, haniebnej i albo z niej zawrócisz, albo na wieczność zostaniesz potępiony, nasuwa się tylko pytanie: przez kogo? Czy aby nie przez tłum rozjuszonych ludzi, którym się wydaje, że mogą wszystko?
Swobody i wolności, bez praw, nakazów i norm, które hamują. Oczywistym jest, że odgórne uwarunkowania muszą istnieć, ale czy mają prawo kneblować, wiązać i torturować?
Bycia światowym, bo dlaczego by nie? Dlaczego masz mieć tylko jedną tożsamość? Ważne, by osobowość ci się nie zdublowała! Nie możesz być obywatelem świata? Nie możesz czerpać z różnych kultur, w których tyle fascynacji, dóbr i piękna? Nie możesz poszukiwać?
Łączenia tradycji z nowoczesnością, bo kto powiedział, że jedno jest złe, a to drugie dobre? Kto powiedział, że nie mogą one ze sobą współdziałać i dawać nadziei na lepsze i bardziej znośne dni? Kto powiedział, że tylko jedno warto stosować, a drugie należy zlinczować?
Do własnego zdania, bez względu na to, co się wydaje tym zacietrzewionym, zaciętym, złośliwym i jedynie słusznym. Masz prawo mówić nie i wcale się z tego nie tłumaczyć, bez względu na to, co się tym z gruntu najlepszym wydaje.
Poszukiwania siebie na każdej płaszczyźnie, w każdej dziedzinie i gdy trzeba każdym zakątku i zakamarku świata, duszy, potrzeby!
Bycia dobrym, bo widzisz… Są tacy, którzy za maską religii i dobra tłumaczą ci, że źle robisz i najchętniej spaliliby cię na stosie i oni właśnie liczą na zbawienie. Nic bardziej mylnego, nie dostąpią go, bo ten, na którego się powołują, wybaczał, a oni nie potrafią.
Zmian, z których nie musisz się tłumaczyć, bo i po co? Komu? Dlaczego? Z jakiego powodu? W jakim celu? Chcesz iść z duchem czasu? Zostaw za sobą nienawistnych tetryków, których metryka wcale nie wskazuje na ich stan licznika.
Przyglądania się wszystkiemu w świetle dnia, bez kruczków, bez niedociągnięć, bez jednostronnych decyzji, które nie biorą pod uwagę tego, co myślisz.
Zrozumienia, bez względu na to kim jesteś i kim się czujesz, nikt nie ma prawa traktować cię poniżej godności i używać swojego napompowanego ego do wskazywania równych i równiejszych.
Wypowiedzi, bo nie urodziłeś się z zamkniętymi ustami, więc dlaczego gdy już nauczyłeś się jak ich używać ktoś próbuje ci narzucić co powinieneś mówić i jakiego języka używać, by innych doprowadzić na szczyt ekscytacji.
Bólu, poczucia straty, do bycia osamotnionym i do oczekiwania, że nie zostanie to wyśmianym, upokorzonym, odrzuconym.
Jeśli uznałeś te słowa za bulwersujące, niszczycielskie i niewłaściwe to wysoce prawdopodobne, że jesteśmy w dwóch przeciwstawnych obozach. Ja jeszcze mam szansę na wprowadzanie zmian, bo jestem na nie otwarta, ale ty w tym zacięciu pozostaniesz, bo tego cię nauczyli, to wręcz wszyli ci pod skórę i pozwalasz, by zatruwało cię to każdego dnia.
PS. Nie bądź fałszywie skromny, bo nawet najlepsza maska z czasem się niszczy, kruszeje i odpada, co wtedy?
Kostka została rzucona, jakim „pionkiem” będziesz?