Podziel się tym artykułem
Lubię ten stan kontrolowanej irytacji, ten stan kiedy mam ochotę tupnąć nogą, fuknąć lub po prostu powiedzieć wrrr, jak ty mnie denerwujesz, bo jak mówi stare przysłowie, całkiem mądre zresztą „kto się czubi, ten się lubi” i jest w tym nawet więcej niż gram prawdy. Lubię to i tego od zawsze szukam, bo lubię ludzi, którzy są jacyś, którzy wzbudzają we mnie emocje, którzy potrafią mnie zdenerwować, ale tak, że za chwilę mam ochotę ich przytulić i omówić każdy szczegół z mojego dnia lub po-marudzić o tym ile jeszcze pracy mnie czeka, bo przecież plany same się nie zrealizują.
Bez wartościowych ludzi wokół bywamy zagubieni, ale warto być świadomym, że fajny związek to nie ten, w którym ktoś nad kimś góruje, to nie ten, w którym ktoś czuje się niewygodnie i sztucznie, to też nie ten, w którym wszystko jest do siebie perfekcyjnie dopasowane, podobieństwu mówimy tak, pedantyzmowi w uczuciach, zachowaniach i gestach zdecydowanie nie. Niestety nie jest łatwo znaleźć “dzisiaj” kogoś kto byłby osobą, która patrzy lub przynajmniej próbuje patrzeć w tym samym kierunku, która chcę wyjść ze swojej strefy komfortu, by drugiej osobie było dobrze, która skupia się na prostych gestach, uśmiechach, spojrzeniach, na celebrowaniu chwili oraz na drobnych uszczypliwościach, które dodają smaczku, która nie tylko potrafi, ale chce rozumieć tą drugą część układanki, jest to trudne, ale nie jest niemożliwe…
Usłyszałam niedawno słowa „denerwuj mnie, wkurzaj mnie, proszę” wypowiadane jak mantra przez kobietę i mężczyznę w związku, dziwne prawda? Ale jakże urocze. Każdy związek, a raczej ludzie w nim mają to do siebie, że szukają czegoś innego. Jedni chcą spokoju i bezpieczeństwa, takiej swoistej oazy, która pozwoli zapomnieć o codziennych burzach. Drudzy marzą o szalonym uczuciu, które jest pełne spontanicznych wypadów, nieprzewidywalnych zachowań i całej tej euforycznej otoczki związanej z tym, co ma wydarzyć się pierwszy raz. Są też tacy, którzy szukają swojej nirvany, swoistego kompendium uczuć i emocji w jednym, połączenia przyjaźni, która pozwala się wygadać, która przytula i jest w każdym momencie z fascynacją drugą osobą, która opiera się o ciągłe nienasycenie i głębokie uczucie, a to wszystko okraszone wspólnymi tematami, tęsknotą i zrozumieniem. Są też tacy, którzy lubią się trochę poszarpać, którzy chcą tego wszystkiego co poprzedni w pakiecie, bez zbędnego podejmowania decyzji, że to jest nam niepotrzebne, bo oni chcą wszystkiego, chcą się przepychać i przekomarzać, chcą się na siebie wkurzać i bez końca denerwować, chcą krzywo patrzeć i chcą trzymać się za ręce, chcą móc podejmować decyzje, które obciążone będą konsekwencjami czy to błogimi czy raniącymi, chcą być dla siebie blisko, nawet jeśli fizycznie daleko. Chcą przeżyć życie tak, jak sami sobie to wymyślili, bez niepotrzebnych rad i ogólnej instrukcji obsługi.
Powinniście wiedzieć, że taki człowiek, z którym można się pokłócić o wszystko i jednocześnie pogodzić na milion sposobów to skarb, taki człowiek, który złapie za rękę, gdy będziemy tego potrzebować to unikat, taki człowiek, który jest, który wkurza, ale jednocześnie powoduje, że się uśmiechamy, to ktoś o kogo “czasem” warto zawalczyć, bo takie egzemplarze nie trafiają się często. Zawsze mamy wybór, możemy wybrać kogoś kto nie wzbudza w nas żadnych emocji, pełen spokój zapewniony, ale możemy też wybrać kogoś, kto potrafi denerwować jak nikt inny i zaznać „trochę” szczęścia, niekoniecznie zawsze przewidywalnego.
To, co dasz się zdenerwować? Bo ja ciebie zamierzam denerwować do końca moich dni! Dla zabawy, dla spokoju, dla pasji, dla szczęścia, dla wewnętrznej harmonii, dla rodziny i dla tego wszystkiego, co ważne.