Podziel się tym artykułem
Popatrzyłeś na mnie, delikatnie się przy tym uśmiechając, odwzajemniłam uśmiech, zmrużyłam oczy i poczułam spokój, było to tak naturalne jak oddychanie… Siedziałeś blisko, cały czas patrząc mi w oczy, żeby móc wychwycić każdą chwilę zawahania, każde niezaplanowane mrugnięcie lub grymas wyrażający „nie mówię ci wszystkiego”. Od czasu do czasu dotykałeś mojej dłoni, gładziłeś, poprawiałeś kosmyki włosów… Wiedziałeś co czuję.
Chwila za chwilą płynęła, a ja z każdą upływającą minutą czułam, że zmniejszam opór, dłużej patrzyłam ci w oczy, swobodniej wypowiadałam niewygodne słowa, formułowałam zbyt szczere wnioski, czułam się przy tobie komfortowo, prawdziwie, po prostu dobrze. Gdy nie chciałam czegoś powiedzieć przyglądałeś się w taki sposób, że wiedziałam, że i tak wiesz…
Jak to jest, że twój dotyk przeszywał mnie na wskroś, że patrząc ci w oczy wiedziałam, że czai się w nich niebezpieczeństwo, ale i tak zmniejszałam dystans nas dzielący? Jak to jest, że odgadywałeś każdą moją myśl, każdy lęk, że wiedziałeś zanim jeszcze zdążyłam coś powiedzieć co myślę, co czuję, czego chcę? Takie porozumienie dusz, ciał i umysłów zdarza się rzadko i jest pragnieniem, które chce się zaspokoić… Zaspokoić za wszelką cenę, wbrew rozsądkowi, zasadom, wbrew wszystkiemu i wszystkim, bez względu na konsekwencje.
Zaspokajałam więc swój głód, otwierając się coraz bardziej, całując, wtapiając palce w twoje włosy, tuląc się, patrząc ci w oczy, uśmiechając się, wdychając zapach twojego ciała. Było tak, jakby nic poza tym nie istniało, wiedziałam, że to dopiero początek pięknej, interesującej, fascynującej i uzależniającej drogi, takiej, podczas której nigdy nie wiesz co się wydarzy, kogo spotkasz, co poczujesz, kiedy się uśmiechniesz, kiedy zapłaczesz, kiedy zrobisz unik przed ciosem, a kiedy sama ten cios wyprowadzisz…
Tej nocy weszłam na tą cudowną ścieżkę niepewności razem z tobą, było tak, jak sobie to wymarzyłam, sprawiłeś, że uwierzyłam… A potem otworzyłam oczy, to była cudowna noc, tak nierealnie prawdziwa, jedyna, taka która już nigdy nie powróci, ale zostanie ze mną na zawsze…
Dziękuję, że odwiedziłeś mnie we śnie…