Być może się mylę, może nie do końca ogarniam, nawet może sobie coś wyobraziłam, ale czy w czasie świąt opartych na duchu miłości, na poświęceniu, na śmierci w imię miłości, nie na niej właśnie powinny skupiać się nasze myśli? Zamiast tego wokół frustracje, zagonienie, pilnowanie, by wszystko, co zaplanowane zostało zrobione... Zupełny brak empatii, skupienia…
