Podziel się tym artykułem
Takie czasy, że możliwość wyboru na każdym polu jest wręcz nieograniczona. Korzystamy więc z tej całej palety oferującej dobra, usługi, poglądy i uczucia na sprzedaż, i nie zastanawiamy się nad tym co się stanie, gdy coś nie wyjdzie, zepsuje się lub nie spełni oczekiwań, bo tego typu rozterki nie są czymś pożądanym, koniecznym, wygodnym. Przykre jest to, że gdy pojawiają się górki, przeszkody, niechciane wydarzenia to wycofujemy się, bo znika komfort, od którego jesteśmy uzależnieni jak niegdyś od powietrza. Tragiczne jest to, że gdy człowiek się psuje, traci na aktualności, nie jest w pełni dostosowany do panujących warunków, obecnych systemów to się go wymienia, porzuca i zamyka w szufladzie przeszłości, do której już się nie wraca ze względu na kolejne technologiczne nowinki, które umożliwiają znalezienie drugiej połówki skrojonej na miarę, niekoniecznie skupiając się przy tym na uczuciach, co raczej na odpowiednio wypełnionych rubrykach.
Dzisiejszy wybór partnera jest nie lada wyzwaniem, bo nie tyle otwarcie na drugiego człowieka jest wymagane co sprawne palce, które pozwolą na szybkie przesuwanie po dotykowym ekranie. Niezbędne jest konto, które stwarza złudny obraz piękna, nieistniejący uśmiech, prawdziwą choć w swej nazwie wykluczającą z rzeczywistości fatamorganę. Zaczęliśmy dopasowywać do siebie ludzi, jak ubrania, wszystko musi ze sobą współgrać, kolor, wzór, fason, a co ważniejsze przebieramy, wybieramy i ciągle mówimy sobie, że to jeszcze nie to, że temu Panu brakuje tego, a tej Pani tamtego, nikt nie jest wystarczająco dobry. W wyborze na chwilę kalkulujemy, jakby emocje można było wyliczyć i wpisać w ramki. Nie walczymy ze słabościami, nie naprawiamy błędów, nie szukamy części zamiennych tylko od razu decydujemy się na nowy model, który będzie działał lepiej i którego lakier, i silnik będą o klasę wyżej od poprzedniego.
Wszystko w relacjach jest teraz płynne, nie można mówić o stałości uczuć, bo przyśpieszyliśmy z mówieniem „Kocham Cię”, tylko całkowicie przy tym zgubiliśmy jego sens, wartość i prawdziwość. Traktujemy to wyznanie jak przecinek, a nie jak najważniejsze z wyrażeń, które dane nam jest w życiu wypowiedzieć. Spowszedniało to wyznanie i stało się w swej formie trochę bezużyteczne. Te relacje są trochę jak zakupy w supermarkecie, tyle różnych produktów na półkach, że i podjąć decyzję jest trudno, czasem wybieramy źle i faszerujemy się sztucznymi specjałami, nierzadko pomijamy te najzdrowsze, a potem żałujemy i zastanawiamy się… A może to byłoby lepsze dla mojego samopoczucia, może musiałbym przestawić się na innym smak, może właśnie tego potrzebuję? Wmawiamy sobie i innym, że szukamy kogoś kto dokarmi nas na poziomie emocjonalnym, intelektualnym, duchowym, fizycznym czy poglądowym i nawet jeśli takowego osobnika znajdziemy to i tak coś nam nie odpowiada, coś jest dla nas zbyt przerysowane albo za mało wyraziste, jakiś szczegół w całej układance nie jest na swoim miejscu lub zwyczajnie go brakuje. Bo po co brać kogoś, kto nie odpowiada w stu procentach skoro można znów przesunąć palcem po delikatnym, nowoczesnym ekranie i poszukać kogoś, kogo przez kilka tygodni przy dobrych wiatrach traktować będziemy jak tego jedynego lub tą wyśnioną, bo wirtualna rzeczywistość pozwoli wierzyć w wymuskane i dopracowane piękno.
Spłyciliśmy relacje, zabiliśmy ich prawdziwość, wprowadziliśmy nieograniczony niczym zasięg terytorialny przy okazji likwidując emocjonalny. Nie szukamy sercem tylko logicznym kalkulowaniem, wszystko musimy wyliczyć i sprawdzić czy wybrany algorytm jest dobrze dobrany. Klikając w klawiaturę staramy się znaleźć szczęście, które z technologią nie ma nic wspólnego. Wszystko stało się podobne do pyłu na wietrze, silniejszy powiew unosi niestabilne jednostki w górę i rozwiewa daleko od siebie. Prawdziwa relacja nie powinna przypominać otrzymanej na ulicy ulotki, która niewiele ma wspólnego z tym, co nas cieszy, a bardziej powinna krążyć wokół ponadczasowej książki, która prezentuje jakąś treść, a nie tylko rzucającą się w oczy okładkę.
Pozostaje tylko pytanie jak często będziemy podchodzić do kasy i z miną niezdecydowania wypowiadać słowa… Poproszę tego Pana, a za tą Panią może jednak podziękuję… Bo ludzie to nie towary na półce, a traktowanie ich jako takie jest upadkiem na samo dno.