Boję się, że nic mnie już nie czeka…
Zakreśliłaś swoje życie mazakiem w kółeczko uważając, że to, co się w nim znajduje jest stałą, która jest skończona, można co najwyżej ten okrąg przyozdabiać drobiazgami, by nie stracił na blasku, ale do środka nie powinno się już wpuszczać żadnych zmian, w końcu mogą zaburzyć poukładaną rzeczywistość, jakie to ma znaczenie, że średnią, słabą, niesatysfakcjonującą, ale jednak przewidywalną, a to ma swoje plusy. A ty lubisz wiedzieć jaki dokładnie będzie przebieg kolejnego dnia, jakiego nastroju ze strony swoich najbliższych możesz się spodziewać, co już na pewno ci się nie uda i czego próbować nie powinnaś, a już na pewno uwierzyłaś w to, że bez niego nie uda ci się już nic i opuszczając go zniszczysz budowlę, która stać musi. Tylko dlaczego musi? Bo macie wspólne zobowiązania? Cóż zobowiązania albo przedzieli się na pół, albo wprowadzi się opiekę wspólną, albo dogada się na zasady niekonwencjonalne, ale skuteczne, albo całkiem rozdzieli się dobra i obciążenia, by mieć ze sobą jak najmniej do czynienia, bo wyjście jest zawsze, tylko tobie wydaje się z jakiegoś powodu, że jest inaczej.
Świadomość, że ktoś każdego dnia powtarza ci, że bez niego sobie nie poradzisz, że bez niego niewiele znaczysz, że jako samotna wyspa rozbijesz się o inną, większą, stabilniejszą na pewno nie umacnia twojej wiary w siebie, ale to, że on mówi, nie oznacza, że ty masz przyswajać. Boisz się, że po rozstaniu, po zerwaniu więzi, które istniały pół twojego życia nic cię już nie czeka, cóż, jeśli nie spróbujesz to z całą pewnością się tego nie dowiesz, ale nie licz na uniesienia, zmiany w tym samym okręgu, w którym ulokowałaś się lata temu, bo one się magicznie nie pojawią. Nikt nie da ci pewności, że czeka cię wspaniała przyszłość bez niego, ale też nikt nie jest w stanie określić, że czeka cię samotność, łzy i bezsilność. Pozwalasz, by to strach, niepewność i ciągłe zawahanie, wmawianie sobie, że to jeszcze nie ten czas tobą kierowały, ale wiesz, tajemnica polega na tym, że nie ma czegoś takiego jak odpowiedni czas i jeśli sama nie postanowisz to on nie nadejdzie.
Nic cię już nie czeka, jeśli postanowisz żyć w tym maraźmie, w którym się znajdujesz, nic cię nie czeka, jeśli nie odpuścisz relacji, które cię niszczą, spalają i już tylko więdną zamiast kwitnąć, nic cię nie czeka, jeśli nie postanowisz, że chcesz więcej i na własnych warunkach. Nikt nie da ci nowego życia w prezencie, na to trzeba zapracować, absolutnie nie zasłużyć, ale wiele wysiłku jest potrzebne, by miało to szansę zaistnieć. Ciągle zastanawiając się co się wydarzy, gdy podejmiesz decyzję ostateczną, jakie to będzie miało dla ciebie skutki, czy kogoś to zaboli sprawi, że nigdy nie wystartujesz i nigdy nie wygrasz.
Nie otrzymasz gwarancji na wspaniałe życie po, ale i z tego obecnego nie jesteś zadowolona, więc bez powzięcia ryzyka, bez próby nie dowiesz się czy było warto, czy też trochę w tym celowaniu spudłowałaś. O siebie warto grać, bo jeśli postanowisz poświęcić się dla innych w imię tego, że tak trzeba to z czasem inni przestaną to doceniać, jeśli w ogóle na jakimkolwiek etapie będą cenić, bo z czasem tak mocno przyzwyczają się do tego, co po prostu dostają, że zapomną, iż ty masz w tym udział, po prostu wszystko przyjmą naturalnie, tak, jakby im się to należało i nie, nie pomyślą o tobie. Na jego miłość nie musisz sobie zasłużyć, on powinien ci ją po prostu ofiarować, na jego zainteresowanie też nie powinnaś czekać w nieskończoność, jeśli sam z siebie nie chce ci go okazać i na bycie dla niego ważną nie powinnaś czekać, bo to po prostu powinno trwać. Wzajemna akceptacja siebie i potknięć, szacunek do odmiennych poglądów i wyborów, miłość, w której mieści się wiele emocji oraz czysta przyjemność z przebywania razem to powinny być fundamenty, dla których warto o relację walczyć, gdy tego nie ma, nie ma też relacji, którą sobie wymyśliłaś.
Kiedy ostatnio myślałaś o sobie, kiedy zastanawiałaś się nad tym, czego ty chcesz, kiedy patrzyłaś w przyszłość i widziałaś w tym sens, kiedy chciało ci się coś zmieniać, kiedy uśmiechałaś się tak po prostu bez przymusu, że tak trzeba, wypada, powinno się? Kiedy ostatnio byłaś sobą bez tych ciągłych odcieni szarości wokół? Dawno, prawda?