Związek to tych Troje!
Związki od zawsze nakładają pewną odpowiedzialność na uczestników tej miłosnej gry. Oczywiście są zasady przyjęte odgórnie, ale każdy zespół dorzuca do tych już zatwierdzonych swoje, tylko sobie znane, które ułatwiają codzienne życie, które dopasowują się do indywidualności i tworzą przestrzeń, w której chce się istnieć. Związki wymagają pracy, bo pierwsze zauroczenie mija bardzo szybko, miłość musi więc być silna, stabilna i pewna. W związku muszą pojawiać się iskry, bo bez nich z czasem wszystko staja się wyblakłe i nudne, a to prowadzi do zgonu szybciej niż nam się wydaje. Związek to odpowiedzialność za to, co się oswoiło, co powołało się do życia. Związek to składowa tych trzech…
Mówi się, że miłość to serce i w niej trzeba się nim kierować, by podejmować jak najlepsze decyzje, by być szczęśliwym, mieć perspektywy i utrzymać to, na czym tak nam zależy. Nie zgadzam się z tym, miłość i serce to za mało. Serce, które odpowiada za emocje, uczucia, namiętności, porusza umysł, sprawia, że organizm silniej reaguje, jest nastawiony na bodźce. Serce pozwala na ustosunkowanie się do innych ludzi, zdarzeń czy elementów rzeczywistości poprzez interpretowanie emocji, jakie one wzbudzają, nie są one jednak czyste w swej materii, zaburza je prywatny osąd ludzi, którzy są dla siebie ważni i wybrali siebie nawzajem na współtowarzyszy życia. Serce pozwala dostrzec w człowieku, to czego nie można zobaczyć zdroworozsądkowym ustawieniem kryteriów, jednak nie może ono być jedyną słusznością w decydowaniu o miłości, bo często prowadzi donikąd. Rozum to druga składowa tego pięknego uczucia, jednak pozwala on patrzeć przejrzyściej, widzieć szerzej bez uczuciowej otoczki, operuje analizą i nie pozwala sobie mieszać w głowie. Rozum zakochanych jest spychany na dalszy plan, ale wbrew wszystkim pojawiającym się endorfinom powinien wciąć działać, bo całkiem nieźle podpowiada. Pozwala on obserwować, wyciągać wnioski i odpowiadać sobie w sposób jasny i klarowny na nurtujące pytania, podczas gdy serce każe odpuścić, bo w końcu to miłość jest ważna. Jednak to, że kochamy nie zwalnia nas z myślenia, z trzeźwego osądu i z poszukiwania prawdy. Ostatnią składową, która powinna zostać dopuszczona do głosu w sprawach uczuć jest intuicja, która nie jest niczym pewnym, bo swe osądy opiera na przeczuciach, twórczej wyobraźni i na indywidualnej obserwacji, ale… Jest pomocna, jeśli pozwolimy jej mówić, może powiedzieć nam więcej niż rozum z sercem wspólnie, bo ona współpracuje silnie z naszą podświadomością, widzi to, czego oficjalnie nikt nie jest w stanie dostrzec ani czego w żaden sposób nie można kontrolować. W miłości do głosu powinno dopuszczać się zniewalające uczucia, budzące nastroje i sentymenty, ale powinno się również zrobić miejsce dla zdroworozsądkowych podpowiedzi, które podsuwają suche fakty oraz intuicyjnych smaczków, które pojawiają się w nas nie wiadomo skąd, ale nie bez powodu błądzą po naszym umyśle.
Miłość sama w sobie jest niczym, wymyślonym obrazem, którego piękno trudno nam opisać. Tak naprawdę ona jest przyjaźnią, która pozwala nam wysłuchać, zrozumieć i wesprzeć drugą osobę… Jest namiętnością, która budzi się tylko przy tej konkretnej jednostce… Jest rzeczywistością, jaką chcemy sobie stworzyć na zawsze… Jest całą gamą uczuć i emocji, których nie chcemy pokazywać całemu światu, a tylko tej drugiej osobie… Jest byciem obok, gdy wszyscy inni postanowili opuścić statek… Jest składową wielu czynników, których nie rozumiemy, jednak dopuszczenie do głosu serca, które skupia się na tym co czujemy, rozumu, dla którego ważne jest to, co widzimy i myślimy oraz intuicji, która jest tym, co przeczuwamy i co ma wewnętrzną moc jest posunięciem mądrym i dobrze rokującym na przyszłość.
Zdrowy związek to brak przymusu, to obecność, której tak łakniemy i wolność, bez której nie potrafimy żyć, to wzajemne oddanie i bycie ważnym, najważniejszym dla tej drugiej osoby. Ale wymagając od innych pamiętajmy, by wymagać od samych siebie. I zasady ustalać na początku zanim gra na dobre się rozpocznie. W trakcie jej trwania ludziom trudno jest się przestawić, zmienić podejście czy pójść na ustępstwa.