Bo kobiety niestety tak już mają!
Kobieta cudowna istota, przez poetyckie umysły nazywana nawet puchem, niby marnym, ale jednak, olśniewa urodą, lekkością, jest jak nieziemski byt, trudno z nią żyć, a bez niej to wręcz niemożliwe. Mało na świecie jest jednostek, które spowalniają bicie serca i na kilka sekund wstrzymują oddech, a kobiety wywoływanie tego typu wrażeń u innych opanowały do perfekcji. Jednak piękna płeć, jak zwykło się ją nazywać, ma pewną bardzo uciążliwą cechę, która zdecydowanie potrafi czynić z życia pewnego rodzaju dramat. Kobiety uwielbiają, kochają, ubóstwiają mieć, posiadać, celebrować… problemy, w każdej ilości, nieokreślonym rodzaju i ciągnące się bez końca.
Dlaczego kobieta tak połączona jest z problemem, tak w swej naturze zazwyczaj utrudniającym życie? Otóż dlatego, że kobieta to byt skomplikowany, a problem posiada podobną strukturę. Kobieta uwielbia roztrząsać, analizować, szukać, wyjaśniać, nawet wtedy, gdy do wyjaśniania nic już nie pozostało. Kobieta, gdy nie ma na swoim koncie obecnych problemów doszuka się ich lub stworzy nowe, na potrzeby chwili. Nie robi tego absolutnie celowo, to jest swego rodzaju obranie celu w działaniu, bo jeśli nie ma się czym martwić, czuje się niepełna, a co za tym idzie, niekoniecznie szczęśliwa.
Możliwość narzekania na nieznośność wszystkiego jest z całą pewnością zaletą, więc kobiety skupiają się na tym, by takową możliwość posiadać, ale zapominają przy tym, że może to być na dłuższą metę uciążliwe dla środowiska. Problematyczne ustosunkowanie do świata ma to do siebie, że zawsze ktoś na tym ucierpi, zawsze choćby nie wiem, jak ostrożnym być, ktoś dostanie rykoszetem i zawsze, ale to zawsze jest to mężczyzna.
Mężczyźnie przyszło mierzyć się z kobiecymi, niekończącymi się problemami, musi je akceptować, rozumieć, a nawet okazać współczucie, co niektórzy mają nawet misję, by je rozwiązywać, ale niewielu śmiałków ze względu na ogólne utrudnienia się podejmuje. Mężczyzna też ma granice cierpliwości, też w pewnym momencie jego bezpieczniki nie wytrzymują i przestaje dawać energię, siłę i motywację, bo jeśli w zamian otrzymuje tylko wieczne “jest źle”, to po co?
Kobieto, życie to nie jest tylko problem, to nie jest konieczność wyszukiwania go sobie, jeśli on naturalnie się nie pojawia. To, że tak masz, bo tak cię stworzyła natura nie oznacza wcale, że musisz wszystkie jej dary przyjmować bez mrugnięcia okiem. Ciągłe problemy, wyszukiwanie niepasujących elementów, nie sprzyja żadnej relacji, wręcz przeciwnie, na dłuższą metę osłabia i sprawia, że przynajmniej jednej ze stron wszystkiego się odechciewa. I nie, wcale nie chodzi o to, by wbrew wszystkiemu być ze sobą na dobre i na złe, bo co innego, gdy tę przysięgę odniesiemy do tego, co zsyła los, a co innego, jeśli ma być ona wyznacznikiem działań sfrustrowanej życiem panienki.
Kobiety już tak mają, że nawet jak jest prosto to utrudniają, tak dla zasady, z potrzeby serca, dla zachowania równowagi. Jak wszystko idzie po ich myśli to zamiast się cieszyć zaczynają się powoli wycofywać i bać zmian. W momencie, w którym otrzymują wszystko, czego chcą, zaczynają się zastanawiać dlaczego i czy aby na pewno tego właśnie pragnęły? Taka postawa naprawdę osłabia więzi, sprawia, że problemy natury przeróżnej cały czas się nawarstwiają. Po co ci dodatkowe spadki emocjonalne, jeśli życie i tak ci ich nie oszczędzi? W jakim celu przyswajasz kolejne myśli, które burzą twój niby stały światopogląd i obecny spokój ducha dla jakiejś dziwnej, chwilowej, euforycznej fazy. Dla czyjej przyjemności likwidujesz to, co w twoim otoczeniu pozytywne? By się doszukać jakiegokolwiek negatywu? On i tak się znajdzie, bo nigdy nie znika na stałe, ale jaki jest sens się na nim skupiać?
Może dlatego, że powszechnie wiadomo, że kobiety mają tak, jak na załączonym obrazku, mężczyźni wcale nie śpieszą się z obietnicami i przyrzeczeniami? Bo mężczyzna wcale nie ma obowiązku utrzymywać cię i prowadzić przez życie, bo ty wymyślisz sobie, że jesteś zagubioną owieczką. Facet wcale nie ma możliwości unieść wszystkiego na swoich barkach, bo świat przeszedł transformację i życie w starym systemie nie jest już możliwe. Kobieto, ani ty, ani mężczyzna nic nie musicie, ale trochę dla wspólnej wygody i dobrego koegzystowania możecie.
Droga kobieto, dziewczyno, niewiasto, pochowaj ostre narzędzia, odstaw wspomagacze i spójrz obiektywnie, nie jest wcale tak źle, by nie mogło być gorzej!