Podziel się tym artykułem
Chcielibyśmy wzrastać, ale tak, by po drodze nie napotykać przeszkód, bólu i potknięć, które powodują, że pojawiają się rany i tworzą bolesne wspomnienia, ale wzrost musi boleć, bo inaczej nie odczujemy zmiany…
Chcielibyśmy być fragmentami, które właściwie ułożone stworzą całość, której tak intensywnie, z takim zaangażowaniem, oddaniem, z taką premedytacją szukamy dla naszych prywatnych, wyższych celów, ale wszystko, co odrobinę odstaje wyrzucamy, bo zakłóca harmonię wizerunku…
Chcielibyśmy miłości bezgranicznej, trwałej, oddającej się w pełni, ale takiej, która nie zabiera wolności i nie stawia granic, takiej, która jest odpowiednia w danej sytuacji i która nigdy nie uwiera, a zawsze jest idealnie dopasowana, ale pisząc własne scenariusze zapominamy, że i los miewa swoje plany…
Prywatne drżenie ziemi, indywidualne zaćmienie słońca czy usychanie twojego ogrodu nie ma nic wspólnego z całym światem, bo być może nie jesteś świadomy tego, iż…
Liczy się to, co ty czujesz i to ty sam musisz sobie z tym ogromem uczuć, którego zdarza się, że nie kontrolujesz poradzić, nikt nie uczyni tego za ciebie, nawet jeśli wydaje ci się, że powinien…
Liczy się to, że świat nie zatrzymuje się, gdy twój prywatny upada, drży w posadach i rozpada się na miliony kawałków, to ty musisz odnaleźć się na nowo w chaosie, stracie, cierpieniu i na nowo przywracać równowagę…
Chcielibyśmy, by w chwili, gdy nasz świat się wali, gdy wszystko w nas umiera, zamyka się, znika, by wtedy wokół też wszystko zostało zamknięte w kręgu osamotnienia, beznadziei, niebytu, ale to niestety niemożliwe…
Liczy się to, że słońce zawsze wschodzi, nawet gdybyś nie chciał jego blasku zobaczyć, nawet gdybyś uznał jego pojawienie się na niebie za niewłaściwe, za profanacje twoich uczuć, emocji, samotności, ono i tak wzejdzie, i zachwyci światłem, ciepłem i pięknem…
Liczy się to, że czasem po prostu jesteś sam, nawet jeśli chciałbyś dobrej duszy obok, ale samotność nie zawsze jest tą złą, czasem po prostu jest tą z gatunku koniecznych, którą powinieneś przyjąć…
To, co się liczy to wschodzenie, we własnym tempie, według własnych potrzeb, nieodwracalnie, acz stale. Nie zawsze będziesz błyszczeć, szerzyć szczęście i ogólne zadowolenie, nie zawsze będzie ci po drodze z innymi i nie zawsze będziesz chciał, ale zawsze prędzej czy później wzejdziesz jak to słońce, które wykonuje tę piękną pracę każdego dnia!
Bo być może nie wiesz, więc…
“Chciałabym ci zdradzić pewien mały sekret. Znają go ci, którzy przeżyli największe tragedie, a podejrzewam, że znasz go także i ty: słońce zawsze wschodzi. Zawsze. Słońce wschodzi, gdy matki tracą dzieci, gdy mężczyźni tracą żony, gdy kraje pustoszy wojna. Słońce wschodzi, choćbyśmy przeżywali nie wiem jaki ból i cierpienie. Nawet jeśli jesteśmy absolutnie przekonani, że to koniec świata, nazajutrz słońce wzejdzie i tak. Nie należy więc oceniać miłości po tym, czy słońce wschodzi, czy nie. Dla słońca nie liczy się miłość. Dla słońca liczy się tylko wschodzenie.”
~ Taylor Jenkins Reid