Podziel się tym artykułem
Udawanie potrafi satysfakcjonować, w końcu przedstawiona rzeczywistość jest wtedy taka, jakiej oczekuje odbiorca, jednak czy zupełnie bez znaczenia jest fakt, że z tym, co prawdziwe nie ma ona zbyt wiele wspólnego?
Jak często udajesz, jak często próbujesz sprawić, by ktoś poczuł się twoim kosztem lepiej? Myślę, że nie rzadziej niż każdy z nas, tylko, gdy kończy się udawanie zaczynają się pretensje, żale i oskarżenia o zmianę na niekorzyść, w każdej relacji wygląda to niemalże identycznie.
Udajemy orgazmy, by partner poczuł się lepiej i nie traktował połączenia jak misji bez finalnego zwycięstwa, więc dajesz mu to, czego tak pragnie kosztem swojej przyjemności, a raczej jej braku.
Udajemy zadowolenie ze sposobu w jaki postępujemy każdego dnia, z drogi jaką kroczymy i przymusowych decyzji, jakie przychodzi nam podejmować, bo prawdziwe reakcje i emocje nie zostałyby zrozumiane czy zaakceptowane.
Udajemy zainteresowanie nawet wtedy, gdy coś jest nam obojętne, bo tak wypada, bo tak trzeba, bo ktoś może poczuć się urażony.
Udajemy, że nie boli nas to, że facet zniknął po pierwszej randce, wcześniej zapewniając, że jest zachwycony, że nigdy takiej, jak ty nie spotkał i że nie może doczekać się, aż wasze drogi kolejny raz się skrzyżują, nie chcemy przyznać, że boli nas odtrącenie z przyczyn niewiadomych.
Udajemy, że damy radę, nawet jeśli kolejny kredyt to już za dużo, nawet jeśli wiemy, że żona wymaga zbyt wiele, a ta lista życzeń cały czas się rozrasta, a sił do codziennego borykania się z wszystkim coraz mniej.
Udajemy uśmiech, nawet jeśli nasze serce krwawi, nawet jeśli łzy cisną się oczu, ale chłodne spojrzenia nie pozwalają na słabość.
Udajemy, że poniżenie z jego strony wcale nie boli, podczas, gdy nasza pewność siebie spada do zera.
Udajemy, że jego zachwyt nad koleżanką z pracy nie rzutuje na nasze samopoczucie, że nadal czujemy się tak samo atrakcyjne w jego oczach.
Udajemy, że nie widzimy, iże zmieniliśmy się nie do poznania, że zapomnieliśmy jak żyć i z jakiego powodu w ogóle warto robić cokolwiek.
Udajemy innych niż jesteśmy, bo prawdziwa twarz nie jest już tak pociągająca dla otoczenia, bo wydaje nam się, że w prawdziwych nas trudno byłoby się zakochać, trudno byłoby coś z nami zbudować, osiągnąć. Chcemy być sobą, jednocześnie usilnie budując mur o znaczeniu, wiem, że “prawdziwa ja” nie jest w stanie nic zmienić.
Nauczyłeś ją udawać obojętność serwując ciągły chłód i brak kontaktu. Nauczyłeś ją, że jej wartość rynkowa podyktowana jest tym, jak ty ją oceniasz, a twoje oceny zawsze były niewystarczające i nie mieściły się w odgórnie przyjętej normie. Nauczyłeś ją, że można udawać, bo to stwarza pozory, z których zadowoleni są poboczni obserwatorzy.
Otworzyła oczy i postanowiła, że przestanie udawać, gdy poczuła dyskomfort powiedziała o tym, gdy przestała czuć się ważna skupiła się na udowodnieniu samej sobie, że jest inaczej, gdy przestała czuć się kochana, a po głębszej analizie stwierdziła, że prawdopodobnie nigdy nie była postanowiła odejść, bez zbędnego tłumaczenia.
Wiesz dlaczego udajemy relacje, samopoczucie, sytuację? Wiesz czemu? Bo tak jest łatwiej, bo nikt nie chce znać prawdy, bo ta jest niewygodna. Zakamuflowane uczucia, wbite w schemat relacje, uwarunkowane zewnętrznie zachowania mają być wytyczną tego, jak udawać powinniśmy skutecznie. Ona porzuciła maskę, choć nie było to łatwe, czy ty też potrafisz to zrobić?