Podziel się tym artykułem
Pierwszego krzyku nie pamiętamy, choć jest on z nami od samego początku, jest on tak bardzo podobny, zdawać by się mogło identyczny w przypadku każdego z nas, a wydobywa się dlatego, że nasze ciało po raz pierwszy napotyka na kontakt, może jest zdezorientowane, może nieprzystosowane, jednak na pewno pierwszy dotyk połączony z krzykiem to silne emocje i ważny moment, który może to zbyt śmiała teza, ale rzutuje na dalsze życie.
Pamiętasz pierwsze obtarcie kolana? Za szybko biegłaś, nie zauważyłaś nierówności i upadłaś. Bolało prawda? Rana piekła, a do twoich oczu napływały łzy, gdy spływały po policzkach nie czułaś znaczącej ulgi, ale nie potrafiłaś ich powstrzymać jednocześnie kuląc się w sobie i patrząc na obtarcie… Nie wiedziałaś co z nią zrobić, bałaś się jej dotykać, nawet nie chciałaś pomyśleć o tym, by ją czymkolwiek przemyć, oczyścić, po prostu płakałaś i wpatrywałaś się w tą mnożącą się krew, która powoli zastygała w bezruchu, pozostawiając jednak ból, już nie tak piekący, ale uciążliwy, rzec by można tępy i pulsujący. I to nie było jedyne obtarcie jakie w życiu ci się przydarzyło, na każde kolejne reagowałaś mniej lub bardziej emocjonalnie, ale tylko w chwili wypadku, gdy pojawiał się fizyczny ból. A czy z czasem w ogóle przyglądałaś się bliznom, które po tych ciągłych perturbacjach z podłożem albo przeszkodami się pojawiały? Czy zwracałaś uwagę na to, że twój łokieć nie jest idealny, a twoje kolano przy zgięciu nie jest już tak giętkie? Pewnie nie, uznałaś to za pewną uciążliwość, ale roztkliwiać się nad nierównym zarysem nie miałaś zamiaru.
Przypominasz sobie pierwsze spotkania z przyjaciółmi i porównywanie swoich proporcji do innych? Ocenianie siebie przez pryzmat kanonów, które narzuca rzeczywistość? Stawianie pierwszych kroków w nierównej walce płci o przynależność do danej grupy? I te pierwsze miłosne rozczarowania, w których twoje ciało brało udział, poprzez nieśmiałe pocałunki, muśnięcia dłoni czy przytulenie gdy nikt nie patrzył? Twoje ciało przyjmowało to, co mu ofiarowałaś, gdy chciałaś by było silne, pracowało z tobą w równym tempie, gdy odpuszczałaś i ono prosiło o odpoczynek. Wracasz myślami do swoich pierwszych razów, które nie zawsze można było nazwać przyjemnymi, ale na pewno takimi, które wyryły się w pamięci? Wracasz czasem do chwil, w których twoje ciało było jak zużyty worek zmożone chorobą i osłabieniem, gdy nie powalało świeżością i giętkością? Myślisz czasem o tym ile perturbacji musiało przeżyć i ile jeszcze przed nim?
Moje ciało ma to coś, jest historią wyrytą w każdej zmarszczce, a szczególnie lubię te mimiczne, które są świadectwem moich emocji. Jest historią moich potknięć, tych zabawnych i tych tragicznych, tych które na zawsze mnie zmieniły i które wrzuciłam w najdalszy kąt umysłu, by już nie wracały. Jest historią niedoskonałości i grudek, które uwierają, a czasem przeszkadzają w otwarciu się na innych. Jest historią pełną nieprzewidzianych wypadków, których byłam współtwórcą i udziałowcem, inwestowałam w każdą bliznę i każdy mięsień tylko po to, byś poznał moją historię! I tylko czasem zapominam, że ono też zasługuje na to, by je kochać, pielęgnować i by być dla niego po prostu dobrym. Kiedy ty zatroszczyłaś się o swoje ciało, które zbudowało twoją historię? Kiedy powiedziałaś mu, że jest piękne, pomimo niedoskonałości, które w nim widzisz? To twoje ciało i twoja historia, nie czyń z nich tylko niepotrzebnego dramatu, jesteś przecież piękna!